Nic się nie zmienia. Jest zwycięstwo, ale gra pozostawia wiele do życzenia!

Robert Lewandowski

Czwartek, czyli coraz bliżej weekendu oraz rozgrywany mecz eliminacyjny przez reprezentację Polski. Czy cokolwiek może zepsuć taki wieczór? Otóż może. Jest to po raz kolejny gra naszej kadry, która w meczu z Łotwą nie błyszczała. Zwycięstwo jest, gdyż inny scenariusz w ogóle nie wchodził w rachubę, ale postawa podopiecznych Jerzego Brzęczka ponownie była najzwyczajniej w świecie poniżej oczekiwań.

Można przypuszczać, że selekcjoner będzie zadowolony. Przecież wyciągnęliśmy wnioski z rywalizacji na naszym obiekcie, otwierając szybko wynik spotkania. Już w 9. minucie do siatki trafił Robert Lewandowski. Kapitan naszej reprezentacji ponownie pokonał bramkarza rywali cztery minuty później. Nie zakończył się zatem pierwszy kwadrans czwartkowej potyczki, a Polacy mieli już bezpieczny wynik.

W tym momencie moglibyśmy zamknąć ten mecz dla dobra wszystkich. Zarówno piłkarzy występujących na murawie, jak i kibiców, którzy zdecydowali się na obejrzenie tego spektaklu. W pierwszej połowie mieliśmy jeszcze okazję Kamila Grosickiego, któremu chciał odwdzięczyć się Robert Lewandowski (napastnik Bayernu otrzymał podanie od zawodnika Hull przy drugim golu). Grosik swojej okazji jednak nie wykorzystał (jak kilku w tym spotkaniu).

Najdziwniejszy obraz tego meczu zobaczyliśmy pod koniec pierwszej części. Nagle gospodarze zaczęli coraz śmielej zbliżać się do bramki strzeżonej przez Wojciecha Szczęsnego. Niektórzy sympatycy „Biało-Czerwonych” mogli przecierać oczy ze zdumienia, gdyż rzeczywiście piłkarze Jerzego Brzęczka byli mocno zepchnięci do defensywy. O utratę gola jednak nie musieliśmy się martwić, gdyż braki w ofensywie Łotyszów były niezwykle widoczne.

Druga połowa nie zaskoczyła. Niezwykłego tempa gry nie było. Obie ekipy wykonały kilka zrywów (m.in. kolejna szansa Kamila Grosickiego), które specjalnego wrażenia na kibicach zapewne nie zrobiły. Trzeciego gola w tym spotkaniu zobaczyliśmy w 76. minucie. Robert Lewandowski po raz trzeci znalazł sposób na pokonanie bramkarza gospodarzy, ustalając tym samym wynik spotkania.

Kogo możemy wyróżnić? Oczywiście ze swoich obowiązków wywiązał się kapitan kadry. Mimo zmarnowanych okazji, sporo szumu z przodu robił Grosicki, który przełożył dobrą formę w klubie na grę w kadrze. Pozytywnie zaprezentował się także Sebastian Szymański zaliczając ładną asystę przy pierwszej bramce Lewandowskiego.

Kto zatem najgorszy? No cóż, okazję na pokazanie wachlarza swoich umiejętności miał ponownie Piotr Zieliński. Czy piłkarz Napoli wykorzystał szansę? Pozostawimy to bez komentarza.

Na samym końcu rodzi się zasadnicze pytanie. Czy możemy wyciągnąć jakieś pozytywne wnioski z tego spotkania? Na upartego, jak najbardziej. Trzeba bowiem przyznać, iż akcje bramkowe mogły się podobać. Nie były bowiem dziełem większego przypadku (może przy trzeciej bramce, gdzie było sporo zamieszania), co może dobrze wróżyć na przyszłość. Nie ma jednak wątpliwości. To za mało. Przy bardzo słabej reprezentacji Łotwy, liczba dobrych akcji, którą można policzyć na palcach jednej ręki mówi wiele.

 Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO530 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Łotwa 0 – 2 Polska 
Bramki: Robert Lewandowski (9′,13′, 76′)