Po sobotnim spotkaniu Leicester City – West Ham United, fani gospodarzy krótko cieszyli się z wywalczonego w końcówce punktu. Kilka godzin później świat piłki obiegła wiadomość o rozbiciu się helikoptera właściciela klubu, który chwilę po starcie runął na parking obok stadionu. Media prześcigały się w kolejnych informacjach, jednak oficjalnej wiadomości nie było. W końcu potwierdził się najgorszy scenariusz – wśród ofiar był właściciel „Lisów” – Vichai Srivaddhanaprabha.
Smutna wiadomość dotknęła przede wszystkim środowisko niedawnego mistrza Anglii, ale przede wszystkim osoby, które znały Tajlandczyka. Wśród nich jest Kasper Schmeichel – bramkarz drużyny, który na swoim Twitterze pożegnał 61-latka wzruszającym listem:
„Drogi Panie Prezesie,
Nie mogę uwierzyć w to co się teraz dzieje. Jestem absolutnie zdruzgotany i moje serce jest złamane. Nie mogę uwierzyć w to, co wczoraj zobaczyłem. To nie może być prawdziwe!
To trudne, opisać w słowach jak wiele znaczyłeś dla tego klubu i całego miasta. Wszyscy wiemy co Ty i twoja rodzina rodzina zrobiła dla tego klubu. Ale to coś więcej. Obchodził Cię nie tylko ten klub, ale i całe społeczeństwo z nim związane. Twój wkład w szpitale w Leicester i organizacje charytatywne nigdy nie zostanie zapomniany. Wyszedłeś poza wszystko pod każdym względem.
Nigdy nie spotkałem takiego człowieka jak Ty. Tak ciężko pracującego, tak zaangażowanego, tak miłego i hojnego. Miałeś czas dla wszystkich. Nie miało znaczenia kim ktoś był, miałeś czas dla każdego. Zawsze podziwiałem Cię jako lidera, jako ojca i jako człowieka.
Zmieniłeś piłkę nożną. Na zawsze! Dałeś nadzieję wszystkim, że niemożliwe jest możliwe, nie tylko dla naszych fanów, ale dla wszystkich fanów różnych sportów. Niewielu ludzi tego dokonało. Kiedy ściągnąłeś mnie z powrotem do klubu w 2011 roku powiedziałeś, że będziemy w Lidze Mistrzów w przeciągu 6 lat i dokonamy wielkich rzeczy. Byłeś dla mnie inspiracją i wierzyłem w Ciebie. Bez Ciebie i twojej rodziny, bez tego wszystkiego, wszystko co razem przeżyliśmy i osiągnęliśmy, nigdy by się nie wydarzyło. Dałeś mi przeżycia które występują tylko w marzeniach. Sprawiłeś, że moje marzenia stały się faktem.
Ale najbardziej jestem dumny, że byłem częścią twojej wizji. Otoczenia które stworzyłeś. Ten klub, to miasto to jedna wielka rodzina. I to wszystko dzięki tobie. Dziękuje Ci za to, dziękuje Ci, że żyłem z tobą tak blisko, z twoją rodziną. Łamie mi się serce gdy pomyślę, że nigdy więcej nie zobaczę Cie w szatni, że nie będzie rozmowy o wszystkim i o niczym. Że nie będzie Cię tam i nie będzie twojego śmiechu z chłopakami.
Teraz jako klub, jako zawodnicy, jako fani jesteśmy zobowiązani Cię uhonorować. Poprzez bycie rodziną którą stworzyłeś. Trzymając się razem i wspierając twoich najbliższych w tym tragicznym czasie.
Miałeś plan na ten klub, chciałeś dla nas jak najlepiej. Nie było absolutnie niczego czego byś dla nas nie zrobił. Musimy uhonorować twoje dziedzictwo na boisku jak zawsze chciałeś i tworzyć dalej rodzinę którą stworzyłeś.
Nigdy się nie dowiesz, jak wiele znaczyłeś dla mnie i mojej rodziny.
Jestem zaszczycony, że mogłem być małą częścią Twojego życia.”
— Kasper Schmeichel (@kschmeichel1) October 28, 2018
Zatwardziali mogą powiedzieć, że codziennie ktoś ginie, codziennie ktoś traci kogoś bliskiego. Tak, ale nie o wszystkim słyszymy i nie o wszystkim wiemy „od środka”. Poza Vichaim zginęły również inne osoby i nie można ich pomijać myśląc o tym tragicznym wydarzeniu, jednak to o nim wiedzieliśmy najwięcej. Można powiedzieć, że w jakiś sposób go znaliśmy. Swoją ciężką pracą osiągnął wszystko, był miliarderem, ale nawet to go nie zmieniło. Zawsze uśmiechnięty, zawsze życzliwy, niezależnie czy stał przed nim wielki prezes, czy najzwyklejsza sprzątaczka. Leicester straciło swojego „ojca” i twórcę niewytłumaczalnego sukcesu klubu, ale przede wszystkim świat stracił fantastycznego człowieka…