„Nie. Wciąż nie” – Jose Mourinho skreśla kolejny możliwy kierunek

„Do jakiego klubu odejdzie zawodnik 'X’?” – to jedno z pytań, które ostatnio zadajemy sobie najczęściej. Transferowe szaleństwo trwa, jednak nie dotyczy jedynie zawodników. Zastanawiamy się także nad przyszłością niektórych trenerów.

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Jednym z nich jest bez wątpienia Jose Mourinho, którego już od miesięcy staramy się łączyć z najróżniejszymi miejscami. On sam czasem daje małe wskazówki sugerujące pewne kierunki, jednak w praktyce wciąż wiemy tyle, że nic nie wiemy. Możemy jedynie życzeniowo przypuszczać, że wszystko niedługo się wyjaśni.

Portugalczyk od jakiegoś czasu mówi, że pali się do powrotu do pracy, ale wciąż czeka na odpowiednią propozycję i projekt, który go przekona. W końcu ile można cieszyć się urlopem… – Przyjaciele mówią mi, żebym cieszył się chwilą, cieszył się lipcem, sierpniem – tym, czego nigdy nie miałem. Szczerze – nie potrafię. Nie jestem wystarczająco szczęśliwy, żeby się cieszyć – wyznał Mourinho.

To dość jasno daje do zrozumienia, że Portugalczyk bardzo chce znów poczuć emocje związane z prowadzeniem drużyny i myśleniem o każdym kolejnym starciu. Jak sam mówi, najtrudniejsze jest powiedzieć „nie” wszystkim ofertom, które się pojawiały i pojawiają. W końcu nie jest sztuką się z kimś związać, sztuką jest wszystko przemyśleć i być pewnym, że postępuje się właściwie.

Intensywność – rzecz niezbędna

To jak do tej pory widocznie jeszcze się nie przydarzyło, jednak Mourinho wie, co z pewnością byłoby dla niego złym wyborem. – Prowadzenie drużyny narodowej… Jeden mecz miesięcznie? Dużo papierkowej roboty. Mało bycia na boisku. Brak meczów. Czekać dwa lata na mistrzostwa Europy, czekać dwa na mistrzostwa świata… Nie. Wciąż nie – stwierdził 56-latek.

– Ale pewnego dnia… kto wie, jeśli nie Portugalia to może inny kraj. Kiedy jeżdzę na Euro albo mundiale, kiedy jestem tam w centrum wydarzeń, czuję, że pewnego dnia chciałbym to robić. (…) Jeśli byłaby to Portugalia, byłbym oczywiście bardzo dumny – dodał „The Special One”.

Jak skończy się ta trwająca od kilku miesięcy polemika? Przede wszystkim mamy nadzieję, że szybko. Mourinho w Manchesterze United często irytował, ale zdążyliśmy już się za nim stęsknić. Jaki by nie był, wszędzie, gdzie się pojawia, sprawia, że coś się dzieje. Może ostatecznie dość nieoczekiwanie wyląduje w Valencii, o której teraz zrobiło się najgłośniej? Ponowna rywalizacja z Barceloną, a do tego ze swoim byłym klubem… Brzmi ciekawie.

Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO500 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!