Z pewnością zupełnie inaczej sympatycy Arsenalu wyobrażali sobie start sezonu w wykonaniu ich ulubionej drużyny. Być może wyniki londyńskiej ekipy nie są tragiczne, jednakże postawa ofensywnych graczy pozostawia już wiele do życzenia. Statystyki w kontekście zdobywanych bramek są bezlitosne.
W momencie analizowania układu tabeli Premier League już można zauważyć pewien mankament w kontekście Arsenalu. Mowa naturalnie o liczbie strzelonych goli. W dziewięciu spotkaniach piłkarze Mikela Artety trafili do siatki dziewięciokrotnie. Tyle bramek w pojedynkę strzelił Heung-Min Son, a więcej (10) zdobył sam Dominic Calvert-Lewin.
Bezradność w grze
Kryzys ofensywnych graczy był widoczny w ostatnich spotkaniach. Arsenal na pięć meczów zdobył zaledwie jednego gola, przy czym była to bramka Pierre’a-Emericka Aubameyanga z rzutu karnego w rywalizacji z Manchesterem United. Oznacza to naturalnie, iż Arsenal ma ogromny problem ze strzelaniem goli z gry. Przez ponad 7,5 godziny pobytu na murawie, piłkarze „Kanonierów” nie zdołali zdobyć bramki, która nie byłaby efektem stałego fragmentu gry.
Mikel Arteta ma spory problem. Żaden gracz z czwórki Aubameyang, Pepe, Willian oraz Lacazette nie jest aktualnie w odpowiedniej dyspozycji. Ławka londyńskiej ekipy nie jest na tyle szeroka, by hiszpański szkoleniowiec mógł wprowadzić odpowiednią rotację. Tym samym, sympatycy Arsenalu muszą mieć nadzieję, że chociażby jeden ze wspomnianych zawodników zaczął grać na poziomie.