
Ekspansja europejskiego futbolu za oceanem trwa już od kilku lat. Rokrocznie największe marki wyjeżdżają do Stanów Zjednoczonych na przedsezonowe tournée, aby pozyskiwać nowych kibiców i zarabiać jeszcze więcej pieniędzy. Nowy pomysł UEFA może spowodować, że pójdzie to o krok dalej i europejscy fani zostaną zmuszeni zarwać noc na najważniejsze spotkanie w sezonie. Brzmi absurdalnie? Niekoniecznie.
Bowiem europejska centrala od jakiegoś czasu sonduje możliwość rozegrania finału Ligi Mistrzów w Stanach Zjednoczonych, konkretnie w Nowym Jorku. Najszybciej miałoby to nastąpić w 2020 roku. Skąd taki pomysł? Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Oprócz o wiele większych stadionów, rozgłos takiego spotkania w USA byłby niesamowity. Na samym dniu meczowym UEFA mogłaby zarobić kolosalne pieniądze, nie mówiąc o poszerzeniu wpływów na kolejne lata w tym rejonie.
Dla fanów z Europy może to oznaczać nieprzespaną noc z powodu finału Ligi Mistrzów. Trudno sobie wyobrażać, że UEFA nie dostosuje godziny właśnie do widzów ze Stanów Zjednoczonych. Kibice europejscy, którzy obserwują spotkania w okresie przygotowawczym, są już do tego przyzwyczajeni, kiedy to każdego roku ich ulubiona drużyna rozgrywa spotkania o 3-4 nad ranem polskiego czasu.
Nowy Jork według UEFA jest obecnie najlepiej przystosowanym miastem do organizacji takiego wydarzenia i to najprawdopodobniej w tym mieście zostanie rozegrany finał Champions League za trzy lata.
UEFA nie wybrała także gospodarza w roku 2019. Jak podaje hiszpańska „Marca”, największe szansę ma Madryt oraz Baku. Jeśli chodzi o stolice Hiszpanii mowa tutaj o nowo wybudowanym stadionie Atletico Madryt. Z kolei takie spotkanie w Baku to byłoby idealnie przetarcie przed Euro 2020. Przypomnijmy, że aż cztery spotkania mistrzostw Europy odbędą się na tym wielofunkcyjnym obiekcie w Azerbejdżanie.
Przyszłoroczny finał Ligi Mistrzów odbędzie się 26 maja na stadionie olimpijskim w Kijowie.