Niesłowny Guidetti

Guidetti wraca z Manchesteru na tarczy (Zdjęcie: Espnfc.com)

Podczas półfinałowego dwumeczu z Manchesterem United sprawię, że miasto stanie się błękitne!. Tymi entuzjastycznymi i zarazem zaczepnymi słowami Guidetti zapowiadał swój powrót do miejscowości, w której spędził wiele lat. Wówczas przywdziewał on koszulkę City i choć w barwach Obywateli nie zdobył choćby jednego ligowego gola, to spotkanie z United najwyraźniej potraktował niczym derby.

W życiu piłkarza często tak bywa, że mówisz coś, czego później bardzo żałujesz. Niekiedy to nieudany żart, czasami tajemnica z szatni bądź – tak jak w przypadku Guidettiego – buńczuczne odgrażanie się, które mogło wywołać co najwyżej lawinę śmiechu.

Identyfikacja Guidettiego z City jest wręcz godna zastanowienia. W klubie spędził aż siedem sezonów, ale w rzeczywistości podczas każdego z nich był wypożyczany do innych zespołów. Tym sposobem w trakcie pobytu w City Guidetti grał w lidze szwedzkiej, holenderskiej, a nawet szkockiej. W koszulce Manchesteru w lidze nie zagrał nawet raz. Pomimo tego, zdążył już znienawidzić United, o czym niejednokrotnie wspominał.

Wróćmy jednak do teraźniejszości, w której szwedzki napastnik całkiem nieźle radzi sobie w Primera Division. Choć do ligi pasuje mniej niż bardziej, gdyż technicznie wyraźnie odstaje, a co druga próba odbioru piłki w jego wykonaniu kończy się faulem, to kibice Celty w pełni go wspierają, doceniając jego ogromne zaangażowanie. Niezła postawa na murawie nie jest jednak jednoznaczna z dobrym zachowaniem poza nią. Guidetti słynie z tego, że uroki pięknej Hiszpanii nie są mu obce. Prawdopodobnie zna już wszystkie kluby w okolicy i nie chodzi tu o te piłkarskie. Niestety, nie we wszystkich może już bywać, bowiem w niektórych widnieje na liście klientów zakazanych.

Szaleństwo Guidettiego to nie tylko imprezy, ale przede wszystkim bezpośredni język. W taki właśnie sposób Szwed wypowiedział się na temat zbliżającego się półfinałowego starcia z United. Początkowo wzbudził on falę optymizmu pośród kibiców City, którzy momentalnie go poparli. Niby niezły zabieg marketingowy, szkoda tylko, że do czasu.

Celta zdobywa na Old Trafford wyrównującego gola i już tylko jedna bramka dzieli ją od awansu do finału Ligi Europy. Po bijatyce na murawie – w której oczywiście nie mogło zabraknąć udziału Guidettiego – goście zdołają stworzyć sobie jeszcze jedną sytuację, która może okazać się decydująca dla przyszłości całego klubu. Szwed znajduje się na piątym metrze i ma przed sobą pustą bramkę. Otrzymuje niezłe podanie, którego jednak nie potrafi wykorzystać, marnując fantastyczną sytuację. Po chwili sędzia kończy spotkanie, a radości na trybunach, która łączy się z szyderą ze Szweda, nie brakuje.

Czy gdyby Guidetti milczał przed meczem, byłby w stanie wykorzystać wyżej opisaną sytuację? Prawdopodobnie nie. Ale mógłby wówczas uniknąć wielu złośliwości i ironii, które teraz słusznie są kierowane w jego stronę. Spoglądając na przeszłość Szweda, nie ma sensu się łudzić, że wyciągnie jakiekolwiek wnioski z tej historii. Kto wie, może i dobrze, bo bez takich szaleńców piłka z pewnością straciłaby trochę kolorytu.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka + do 400 zł bonusu!