Wydaje się, że mecze w europejskich pucharach powinny mieć zachowane wszystkie podstawowe standardy. Jak się okazuje, pewne istotne aspekty mogą zostać niedopilnowane. Przed meczem Shkendija-Tottenham, ekipa gości zwróciła uwagę na bramki. Po sprawdzeniu okazało się, że były one.. za małe.
To z pewnością jest pewna nowość dla kibiców Tottenhamu. O ile londyński zespół w przeszłości rywalizował w Lidze Europy, to rozpoczęcie udziału w tych rozgrywkach od drugiej rundy eliminacyjnej jeszcze się „Kogutom” nie zdarzyło. W czwartek zespół z Premier League rywalizował z Shkendiją, zespołem z Macedonii Północnej. Jak się okazało, tuż przed meczem na jaw wyszła pewna nieprawidłowość.
Za małe bramki
Podczas rozgrzewki golkiper Tottenhamu zwrócił uwagę na bramki, które w jego mniemaniu nie spełniały standardów, gdyż były za małe. W tej sprawie interweniował Jose Mourinho. Jak się okazało, bramkarz miał rację i konieczna była zmiana. Po spotkaniu portugalski szkoleniowiec opowiedział całą historię:
Przed meczem miała miejsce zabawna sytuacja. Mój golkiper powiedział mi, że bramka jest za mała. Poszedłem to sprawdzić. Miał rację. Bramkarze spędzają wiele czasu między słupkami, więc dobrze wiedzą, jakie powinny być wymiary. Szybko zwróciłem się do delegatów UEFA. Okazało się, że były o 5 cm za małe. Zażądaliśmy oczywiście zmiany.
Jose Mourinho skorzystał z okazji i zrobił sobie zdjęcie z niestandardową bramką.