Patrząc na obecną sytuację, dopiero niedawno zaczęliśmy naprawdę poważnie traktować wirusa, który od około dwóch miesięcy coraz bardziej panoszy się w Europie i na całym świecie. Być może podjęte teraz środki zapobiegawcze w niedalekiej przyszłości poprawią sytuację (mamy taką nadzieję), jednak do tej pory zdążyła ona zebrać swoje żniwo.
Ludzie przez długi okres traktowali koronawirusa jako coś, co ich nie dotyczy. Bo „narażone tylko osoby starsze”, bo „ja jestem zdrowy jak ryba”, bo „tutaj jeszcze na pewno to nie dotarło”. Właśnie przez takie podejście obecna rzeczywistość wygląda tak, a nie inaczej…
Liczba oficjalnie zakażonych osób różni się w różnych miejscach, ale potwierdzonych przypadków jest grubo ponad 100 tysięcy. „Oficjalnie” to dobre słowo, bo przecież nie każdy chory został zbadany i dodany do tego grona. Ba – można powiedzieć, że takich „nieuświadomionych” osób jest dużo więcej, niż potwierdzonych osób.
Do tego grona należy także bramkarz angielskiego Aston Villa, Pepe Reina. Hiszpan mimo braku przeprowadzenia testu na obecność koronawirusa jest niemal pewien, że także się z nim zetknął.
– W zeszłym tygodniu nadeszła moja kolej, gdy poczułem się źle. Podjąłem wszelkie środki ostrożności, by nie zarazić osób, które ze mną mieszkają. Testy nie są tu wykonywane, gdy nie jesteś bardzo chory. Rozmawiałem jednak z lekarzami i choć nie mam oficjalnego potwierdzenia, to wszystko wskazuje na to, że byłem zakażony – zdradził Reina.
– Dotknęły mnie objawy związanie z koronawirusem. Miałem suchy kaszel, gorączkę i trudności z oddychaniem. Teraz już czuję się lepiej. Cały czas śledzę to, co dzieje się w Hiszpanii, Włoszech i Anglii, gdzie mam wiele bliskich mi osób. Im bardziej przestrzegamy zasad, tym szybciej to się zakończy. Musimy wszyscy poważnie potraktować apele o izolację społeczną. Jestem pewien, że wszyscy wyjdziemy z tej sytuacji mocniejsi i bardziej zjednoczeni – dodał 37-latek.
Można się tylko domyślać, jak wielka jest obecnie skala problemu i jak ważne jest, by właśnie teraz przez jakiś czas naprawdę siedzieć w domu i nie rozprzestrzeniać koronawirusa. Przypadków takich jak Pepe Reina są z pewnością tysiące, niektórzy z nich myślą pewnie: „e tam, to zwykłe przeziębienie”. Może tak, może nie, ale jeśli stan i okoliczności pozwalają, lepiej przejść przez nie w odosobnieniu. Tym bardziej, że jeszcze więcej osób zakażenie koronawirusem może przejść bezobjawowo…