Ile już znamy takich historii… Zawodnik zanotował jedną udaną rundę bądź sezon, trafił do silniejszego klubu i natychmiast został sprowadzony na ziemię. Tak było również w przypadku zawodnika Malagi.
Borja Baston po raz pierwszy dał o sobie usłyszeć szerokiej publiczności w sezonie 2015/2016. Runda jesienna w jego wykonaniu była rewelacyjna. Łupem napastnika padły chociażby Barcelona i Sevilla. Zarówno w październiku 2015, jak i w styczniu 2016 Hiszpan trafiał w każdym meczu, w którym występował. To wpłynęło również na sensacyjną postawę jego klubu – nazwa Eibar widniała przez kilka kolejek na 6. pozycji w lidze.
Zespół zakończył sezon na 12. miejscu, gdyż runda wiosenna nie była tak udana w jego wykonaniu, na co wpływ miała również słabsza postawa Bastona. Od początku lutego 2016 napastnik trafił do siatki zaledwie trzykrotnie. Hiszpan zakończył jednak rozgrywki z 18 bramkami na koncie, co było jego życiowym rekordem w najwyższej klasie rozgrywkowej.
W sezonie La Liga 2015/2016 mówiło się o dwóch snajperskich rewelacjach – byli nimi właśnie wspomniany Borja Baston oraz Lucas Perez. Zawodnik Deportivo La Coruna mocno naciskał na transfer, ostatecznie trafiając do Arsenalu. Tymczasem zawodnik, który dotychczas przebywał na wypożyczeniu w Eibar, wrócił do Atletico Madryt. Pewne było jednak, że Hiszpan nie zagrzeje tam miejsca na długo ze względu na silną konkurencję w ataku. Do stolicy trafili wówczas Kevin Gameiro i Fernando Torres, a Borja Baston praktycznie nie miał czego szukać w zespole Diego Simeone.
Ostatecznie napastnik trafił do Swansea, a Atletico zarobiło na jego sprzedaży aż 18 milionów euro. Patrząc na to, co prezentował później w Premier League, transfer okazał się kompletnie przepłacony…
Chcesz więcej?
Dołącz do naszej grupy dyskusyjnej o hiszpańskiej piłce
Na początku przygody z „Łabędziami” Borja Baston doznał kontuzji. Gdy w końcu zaczął otrzymywać szanse na grę, spisywał się na ogół katastrofalnie. Kibice Swansea wręcz dziwili się, skąd zarząd wytrzasnął tak nieskutecznego i niepasującego do zespołu napastnika. Nie pomogła mu nawet bramka zdobyta w meczu przeciwko Arsenalowi, 15 października ubiegłego roku. Warto podkreślić tę datę, gdyż był to jego pierwszy i ostatni gol dla klubu z Liberty Stadium.
Przez drugą część sezonu Bastonowi zdarzało się wchodzić na kilka ostatnich minut. Nie dało się jednak ukryć, że Hiszpan okazał się w zespole niepotrzebny. Drużyna Swansea utrzymała się w lidze rzutem na taśmę, a transfer napastnika znalazł się we wszystkich rankingach największych niewypałów sezonu. To było nieuniknione, że walijski klub będzie chciał się pozbyć nieskutecznego rezerwowego.
Zarząd Swansea chciał odzyskać spore pieniądze, jakie wydał na napastnika. Patrząc na jego postawę w ubiegłym sezonie, nie ma się co jednak dziwić, że nikt nie chciał pozyskać na stale snajpera, który w ciągu całych rozgrywek tylko raz znalazł miejsce w siatce rywala.
W sierpniu Borja Baston trafił na wypożyczenie do Malagi, która w poprzednim sezonie miała poważne problemy ze zdobywaniem bramek. Na początku rozgrywek grał regularnie w pierwszym składzie, potem jednak doznał kontuzji kolana i od tego czasu jest jedynie rezerwowym. Bardzo nieskutecznym rezerwowym, będącym w cieniu duetu Rolan–Penaranda.
Wczoraj jednak doszło do – mogłoby się wydawać – niemożliwego. Borja Baston po niespełna 400 dniach znów trafił do siatki. Dzięki jego trafieniu Malaga pokonała na własnym stadionie Deportivo.
Czy ligowy gol okaże się przełomem w słabej ostatnimi czasy dyspozycji Bastona? Jeśli odzyska miejsce w pierwszym składzie, może pokaże chociaż ułamek tego, co prezentował w sezonie 2015/2016. Trzeba przyznać, że zawodnik ma 25 lat, a więc wciąż ma szanse na to, aby jeszcze namieszać w świecie futbolu. Obecnie jest jednak traktowany w Hiszpanii jako gwiazda jednej rundy, a w Anglii jako niewypał.