Czymże byłaby Premier League bez Jose Mourinho? Jak nudną pracę mieliby sędziowie, orzekający na angielskich boiskach, bez wciąż upominającego ich portugalskiego szkoleniowca? I w końcu czy „niezależne komisje” miałyby co robić, gdyby nie ciągłe wybryki charyzmatycznego szkoleniowca Manchesteru United?
Jose Mourinho powoli może czuć się jak kibic, zasiadający na trybunach, by dopingować swój zespół. Fakt, to spore nadużycie, ale częstotliwość wysyłania go na trybuny jest całkiem spora. A już na pewno, gdyby porównać jego statystykę w tej kwestii do pozostałych menedżerów. Niedawno pisaliśmy o kolejnym wybryku Portugalczyka (KLIK), za który został odesłany na trybuny. Mourinho, rozczarowany decyzją sędziego, kopnął bidon z wodą. Takie zachowanie nie spodobało się sędziom, więc główny arbiter spotkania odesłał go na trybuny.
Całe zachowanie miała ocenić niezależna komisja. Kara była nieunikniona; nawet najwięksi zwolennicy Mourinho przyznają, że jego reakcja była nie na miejscu. Komisja, składająca się z trzech osób, zdecydowała ukarać Portugalczyka jednomeczową banicją i karą finansową wynoszącą 16 000 funtów. Za co dokładnie została wymierzona kara? Za „agresywne kopnięcie bidonu z wodą, zagrażające będącym w pobliżu ludziom”.
Jonathan Moss, główny arbiter tego spotkania, przyznał, że otrzymał informację od sędziego technicznego, że Jose Mourinho: „agresywnie kopnął butelkę z wodą, co było lekkomyślnym zachowaniem. Portugalczyk zareagował impulsywnie, nie zważając na konsekwencje”. Komisja w pisemnym uzasadnieniu przyznała jednak, że Portugalczyk szczerze przeprosił za swoje zachowanie i przyznał, że powinien okazywać swoją złość w zdecydowanie inny sposób. John Alexander, sekretarz Manchesteru United napisał list, w którym wyznał: – Jose Mourinho był szczerze skruszony tym, że jego zachowanie doprowadziło do kolejnego postępowania dyscyplinarnego i zapewnia, że będzie dążył do poprawy.
Komisja uznała przeprosiny Mourinho za szczere, a okazana skrucha zapewne była pomocna w podjęciu decyzji. Nie pomogła mu natomiast przeszłość, z której wynika, że Portugalczyk to po prostu wielokrotny recydywista. O jego przewinieniach możecie poczytać tutaj (KLIK). O nonkonformistycznym charakterze Jose Mourinho niech świadczy fakt, że na same kary wydał już około 300 000 funtów. Ale kto bogatemu zabroni?