Norweska sól w oku Guardioli – dlaczego dzisiejsze derby Manchesteru są wyjątkowe?

Przewrotka Rooneya, bramka Naniego w ostatniej minucie, „why always me?” Balotelliego podczas slynnego 6-1, i wiele innych. Derby Manchesteru. Zaryzykować można, że to najbardziej elektryzujące starcie w Anglii w ostatnich 10 latach. Spotkanie tych dwóch hegemonów zawsze obfitowało w niezapomniane emocje, mimo że w ostatnich sezonach zostały one lekko uśpione. Dzisiaj na przeciwko siebie stają Pep Guardiola i Ole Gunnar Solskjaer, balansujący wciąż na krawędzi zostania zwolnionym z posady. Starcie derbowe o 13:30 na Old Trafford będzie rządzić się swoimi prawami. Wszyscy fani zacierają ręce, czekając wciąż na spotkanie, któremu uda się nawiązać do wszystkich wspaniałych momentów z przeszłych potyczek między City a United. A jeśli ten moment ma nastąpić, to niech stanie się to właśnie dziś. Dlaczego? Posłuchajcie.

Po pierwsze, OGS ma nóż na gardle. Jeśli sromotnie przegra z City, to prawdopodobne jest, że odejdzie ze stanowiska. Norweg musi więc rwać sobie włosy z głowy, żeby przechytrzyć Guardiolę. Pocieszającym dla niego faktem jest, że na 5 spotkań ligowych między tymi panami, OGS przegrał tylko raz, w dodatku na samym początku swojej przygody z United. Norweg ma niewytłumaczalny dar rozgryzania Pepa, który za każdym razem kończył ligę nad United, ale z Solskjaerem męczył się niemiłosiernie. Z drugiej strony, ten mecz będzie arcyważny również dla Guardioli i całej drużyny City. Obecnie, ekipa z Etihad traci 2 punkty do Liverpoolu i 5 punktów do Chelsea, więc w przypadku porażki strata będzie dosyć wysoka jak na początek listopada. Dodatkowo, City ma już za sobą oba mecze bezpośrednie z tymi ekipami, dlatego Pep albo będzie musiał liczyć na potknięcia Tuchela i Kloppa, albo poczeka do 2022 roku na próbę pokonania niemieckiego duetu w rewanżach, obu na własnym terenie.

Co więcej, do starć z City wraca sam Cristiano Ronaldo. Mimo że Portugalczyk nie zasłynął w Premier League szczególnie ze spotkań z Obywatelami, to trochę krwi zdążył im napsuć. CR7 ma na razie 5 bramek strzelonych przeciwko Citizens, a w podwyższeniu tej liczby będzie mu przeszkadzał inny Portugalczyk – Ruben Dias. To bratobójcze starcie zapowiada się wyjątkowo ciekawie, a jest tylko jednym z wielu pojedynków, którym powinniśmy się przyglądać.

Manchester United ma też przewagę stadionu. Na Old Trafford może wejść 76000 osób, spośród których większość to kibice Czerwonych Diabłów. O przewadze psychologicznej spowodowanej takim stanem rzeczy chyba nie muszę wspominać. Dzisiejsze starcie to pierwsze derby od 08.03.2020 rozgrywane przy wypełnionych trybunach. Wtedy na Old Trafford triumfował Manchester United, pokonując City 2-0. Jak będzie tym razem?

Na to wpłynie niezliczona liczba czynników. W United nie ma Pogby i Varane’a, w City brakuje Laporte, Torresa, nie wiadomo czy zagra Walker. W Teatrze Marzeń występ da mnóstwo znamienitych indywidualności. Ronaldo, Bernardo, Bruno, Grealish, Rashford, Greenwood, Jesus, De Bruyne. Czy to któryś z nich przechyli szalę zwycięstwa na którąś ze stron? A może ktoś wyskoczy jak Filip z konopii i zostanie niespodziewanym bohaterem? Pytań jest wiele, a na wszystkie poznamy odpowiedzi już dzisiaj.

Zapraszam więc na wielki bój, który może być momentem zwrotnym tego sezonu w angielskiej elicie. I prawdopodobnie nim będzie, jeśli tylko spotkanie nie zakończy się nudnym remisem 0-0. Niech kule świszczą, niech scena płonie, niech telewizory pękają w szwach od natłoku emocji. Obyśmy tego meczu nie zapomnieli na bardzo długi czas.

Komentarze

komentarzy