Nowa Liga+ Extra jest słaba czy ludzie po prostu nie lubią zmian?

Wczoraj zadebiutowała nowa Liga+ Extra. Niestety, dla wielu wiernych fanów zapowiadane zmiany okazały się totalną klapą. Ze świecą było szukać osoby, której nowy program mógł się podobać. Zaczęliśmy się zastanawiać, co poszło nie tak, a może ludzie po prostu nie lubią eksperymentów?

Głównym elementem zmian miała być publiczność. Niestety była ona jedynie obiektem drwin, a nie faktyczną wartością dodaną – mówiąc w języku piłkarskim. Osoby na sali ograniczały się do klaskania lub delikatnych śmiechów jak na zawołanie. Prowadzący argumentowali wprowadzenie tego w ten sposób:

– To jedyny piłkarski magazyn w Polsce, który będzie realizowany w obecności fanów na widowni. Chcemy być – jak piłkarze na stadionach – jeszcze bliżej kibiców.

Niestety. Niektóre osoby zgromadzone na sali może ładnie wyglądały, ale sprawiały wrażenie, jakby pierwszy raz dowiedziały się o istnieniu takiego sportu jak piłka nożna. Ba, część z tych osób wyraźnie zasypiała (było to widać na niektórych kadrach). Wizualnie zmiana jest odczuwalna, to jasne, ale tak naprawdę to nie wnosi nic wartościowego dla widza.

Co można w tej sytuacji zmienić, jeśli już upieramy się na obecność obserwatorów w studiu? Zaprosić prawdziwych kibiców, zrobić konkursy na facebooku, wysyłać zaproszenia do klubów. Publiczność wtedy inaczej by reagowała i była szczerze zainteresowana tym, co mówią gospodarze programu. Biust blondynki z lewej strony prezentuje się zacnie, ale nie zrobimy na tym dobrego programu. Zauważcie, że było to nieźle zaplanowane. Zróbmy tak, by ładne dziewczyny mieściły się całe w kadrze. Z tyłu dajmy przypadkowych Januszów, na których i tak nikt nie zwróci uwagi. Faktycznie, w dalszym planie widać już często starsze osoby, które ewidentnie są ludźmi wynajętymi do tych programów (na wzór Familiady i jaka to melodia. Ten „zawód” ma nawet jakaś profesjonalną nazwę).

petarda

Drugi pomysł na urozmaicenie programu to faktyczny kontakt z widownią. Możliwość zadawania pytań. Oczywiście trzeba to odpowiednio moderować, ale sztandarowym przykładem niech będą programy na Polsat News, gdzie publiczność ściera się poglądami z zaproszonymi gośćmi.

Internet nagrzał się również po wejściu Bartka Ignacika. Jest to barwna postać stacji. Widać, że bardzo łatwo nawiązuje kontakty i generalnie da się go lubić. Na pewno chciałbym widzieć go na swoim weselu jako wodzireja, ale prawda jest taka, że jego wejście ludzie ocenili jako żałosne. Z uwagi, że gościem był Michał Pazdan, postanowiono rozpędzić karuzelę śmiechu. Posypały się memy, które każdy widział już 100 razy, a Bartek opowiadał to z taką ekspresją, jakby obrońca reprezentacji bohaterem stał się wczoraj. Trzeba jednak pamiętać, że internet bardzo szybko przemija i to co było tydzień czy dwa tygodnie temu, dziś jest odgrzewanym kotletem. Jedliście odgrzewanego kotleta nie raz. Każdy wie, że usmażony tego samego dnia jest 100 razy lepszy. W internetowych żartach działa to tak samo.

Program niestety bardzo przypominał Świat się kręci, za czasów prowadzenia go przez Agatę Młynarską (tej od jogi i picia piwa nad morzem). Studio podobne, żarty nieśmieszne. Podawanie mało odkrywczych tez. Moment jak Bartek Ignacik rozdał wszystkim czepki pływackie, które miały symbolizować łysinę Pazdana – ehh. Na trzeźwo tego się nie da przełknąć.

13726612_806210472849594_3349154074856722365_n

Na koniec warto przyczepić się do ułożenia całego programu. Nie jest on chyba do końca przemyślany. W starej Lidze+ Extra wszystko miało swoje miejsce. Omawiamy ten mecz, omawiamy ten mecz. Teraz trzeba było przełączyć kanał, by obejrzeć „dogrywkę”. Mówiono bardzo chaotycznie. Tu monolog jednej osoby i zmiana tematu o 180 stopni, tu powrót do poprzedniej myśli. Ciężko się to oglądało. Mówimy merytorycznie, by za chwilę wpuścić warstwę rozrywkową i co chwilę puszczamy mema lub jakiś żarcik, by później znowu wrócić do merytorycznej części.

Teraz wygląda to tak, że na siłę chce się ten program zrobić śmiesznym (jakbym miał zabawiać publiczność), a przecież stałych widzów i tak najbardziej śmieszyły spontaniczne riposty Andrzej Twarowskiego, czy drobne zaczepki w kierunku Pana Sławka. Podejrzewam, że nowe zmiany nie były pomysłem samych prowadzących, ale mogę się mylić.

Ludzie nie lubią zmian. Ludzie lubią żyć w strefie komfortu, gdy nikt nie zaburza ich równowagi. Liga+ Extra stała się teraz programem bardziej rozgrywkowym, chociaż jak wiadomo o naszej lidze ciężko mówić w innym tonie. Telewizja rządzi się swoimi prawami i czasami zmiany są wymuszane „z góry”. Na siłę trzeba coś zmienić, na siłę wymyślamy nową zabawę, nowy hasztag, nowy konkurs. Czasami spadają słupki, więc w dupie ze stałymi widzami. Trzeba zrobić coś nowego, szalonego, śmiesznego.

Nowa Liga+ Extra na pewno jest do uratowania. Wymaga to jednak kilku drobnych zmian w wymyślonej formule i ten program naprawdę może nabrać nowej jakości. Co o tym myślicie?

[socialpoll id=”2375027″]

Komentarze

komentarzy