Nowe miejsca, stare twarze (2): Slaven Bilić – West Ham United

Nowe miejsca, stare twarze, czyli przegląd tego, jak radzą sobie trenerzy w nowym otoczeniu.

21 maja 2015, prezes Beşiktaşu ogłosił, że z końcem sezonu z klubem pożegna się główny trener, Slaven Bilić. Chorwat po zakończeniu przygody z tureckim zespołem długo nie musiał czekać na znalezienie nowego miejsca pracy, już w czerwcu podpisał 3-letni kontrakt z londyńskimi „Młotami”. Można powiedzieć, że historia zatoczyła koło, ponieważ Bilić w przeszłości grał dla West Hamu, a konkretniej w latach 1996-97. Były gracz „Młotów” objął klub i zastąpił Sama Allardyce’a, który zakończył swoją przygodę z londyńskim klubem po czterech sezonach pracy.

Poprzednik Bilicia, Sam Allardyce zakończył rozgrywki 2014-15 na 12. miejscu, jednak patrząc na to jakie wzmocnienia poczyniła ekipa „Młotów” przed sezonem 2015-16, można było się spodziewać, że jeśli Chorwat dobrze wkomponuje się w realia angielskiej Premier League, to z takimi nabytkami jak Payet, Ogbonna, Moses, czy Lanzini będzie w stanie poprawić wynik Allardyce’a.

Jako, że za nami już pierwsze 10 kolejek sezonu 2015-16, sprawdźmy jak radzi sobie Bilić na stanowisku głównodowodzącego West Hamu United.

Stan konta po 10 kolejkach (2015-16):

tabela bilic 3 miejsce

Lista rozegranych spotkań:

Z   Arsenal 0:2 West Ham

P   West Ham 1:2 Leicester

P   West Ham 3:4 Bournemouth

Z   Liverpool 0:3 West Ham

Z   West Ham 2:0 Newcastle

Z   Man City 1:2 West Ham

R   West Ham 2:2 Norwich

R   Sunderland 2:2 West Ham

Z   Crystal Palace 1:3 West Ham

Z   West Ham 2:1 Chelsea

Pierwsza rzecz, która może napawać optymizmem kibiców West Hamu, to wyniki z topowymi drużynami: premierowe zwycięstwo z Arsenalem na Emirates, rozstrzelanie Liverpoolu na Anfield, zdobycie trzech punktów na Etihad i na koniec wygrana przed własną publicznością z Chelsea. Nie można też bagatelizować wyjazdowego zwycięstwa 1:3 z Crystal Palace Alana Padrew.

To co może dziwić, to fakt, że drużyna Bilicia, zdecydowanie gorzej radzi sobie z ekipami stosunkowo słabszymi. No bo gdzie tu szukać logiki, gdy „Młoty” wygrywają z takimi potęgami jak Arsenal, City, czy Chelsea (choć może akurat ekipa Mourihno w chwili obecnej to nie najlepszy przykład, ale to nadal obecny mistrz kraju), a przegrywają 3:4 na własnym podwórku z Bournemouth, lub remisują z Norwich, czy okupującym strefę spadkową Sunderlandem.

Na chwile obecną rysuje nam się trochę paradoksalny sezon: z jednej strony 4 wygrane z drużynami, które były w poprzednim sezonie w top 6 ligi, a z drugiej strony niemożność zdobycia pełnej puli punktów w meczach z beniaminkami (Norwich i Bournemouth).

Warto również dodać, że na przestrzeni 10. kolejek West Ham rozegrał już 3 spotkania derbowe (Arsenal, Chelsea, Crystal Palace), które 3-krotnie kończyły się wiktorią „Młotów”. Kibice dobrze wiedzą, który klub w tym sezonie rządzi w Londynie.

Porównajmy teraz osiągnięcia Bilicia, z tym czego dokonał „Big Sam” podczas pierwszych 10. kolejek sezonu 2014-15:

tabela big sam

Lista rozegranych spotkań:

Z   West Ham 0:1 Tottenham

Z   Crystal Palace 1:3 West Ham

P   West Ham 1:3 Southampton

R   Hull City 2:2 West Ham

Z   West Ham 3:1 Liverpool

P   Man U 2:1 West Ham

Z   West Ham 2:0 QPR

Z   Burnley 1:3 West Ham

Z   West Ham 2:1 Man City

R   Stoke City 2:2 West Ham

Pierwsza rzecz, na którą warto zwrócić uwagę, to że obaj trenerzy wygrali spotkania z Manchesterem City, Allardyce wygrał 2:1 w Londynie, a Bilić przerwał idealną serię „Obywateli” z początku sezonu, zdobywając 3 punkty na Etihad Stadium. Kolejne podobieństwo to fakt, że zarówno Slaven Bilić, jak i „Big Sam” w przeciągu pierwszych 10. kolejek zremisowali po 2 spotkania z drużynami z dolnej połówki tabeli. Co ciekawe we wszystkich tych meczach padł wynik 2:2.

Punkty oraz pozycja w tabeli po 10. kolejkach różnią się minimalnie, jednak, w tym sezonie West Ham gra ciekawszą i lepszą piłkę, w szczególności przeciwko drużynom ze ścisłego topu. Ciężko na ten moment określić, czy to za sprawą nowego trenera, czy może to fakt, że nowi gracze dobrze wkomponowali się w angielskie realia, a szczególnie były gracz Marsylii, Dimitri Payet, który rozgrywa znakomity sezon. Najbezpieczniej będzie chyba napisać, że prawda leży gdzieś po środku.

Na chwile obecną kibice „Młotów” mogą z optymizmem patrzeć w przyszłość, bo wpadki ze słabymi drużynami zdarzają się nawet najlepszym, ale regularne wygrywanie z najlepszymi już nie może być dziełem przypadku. W poprzednim roku wszyscy chwalili Allardayce’a za początek rozgrywek i tak samo jest teraz z Biliciem, jednak „Big Samowi” po 10. kolejkach przydarzył się mocny zjazd w dół zakończony ostatecznie na 12. miejscu w tabeli. A jak będzie w przypadku Chorwata? Wydaje mi się, że lepiej, a na pewno wyżej niż 12. pozycja na koniec sezonu. I tego właśnie życzę „Młotom”, aby wzbiły się w tabeli jak najwyżej, dokładnie tak jak mydlane bańki na Upton Park.

I’m forever blowing bubbles, pretty bubbles in the air, they fly so high, they reach the sky… United!

Komentarze

komentarzy