Od kiedy w 2013 roku Real Madryt przegrał batalię z Barceloną o podpis Neymara, „Królewscy” z coraz to większa uwagą eksplorują rynek Ameryki Południowej. Owocem siatki skautingu w tym rejonie było zakontraktowanie wówczas 16-letniego Viniciusa Juniora, za którego zapłacono aż 45 milionów euro. Podobną kwotę już niebawem może kosztować kolejny nastolatek z brazylijskiej Serie A.
Mowa konkretnie o zawodniku Santosu – Rodrygo. 17-latek w tym sezonie jest wielką rewelacją i już niebawem zostanie zakontraktowany przez „Królewskich”. W kwietniu tego roku media donosiły o zainteresowaniu jego osobą Barcelony, lecz na ostatniej prostej to ekipa ze stolicy Hiszpanii wydaje się być zwycięzcą w tej walce. Napastnik ma kosztować ponad 40 milionów euro.
W obecnym sezonie ligowym Rodrygo rozegrał dziewięć spotkań, w których to zaliczył pięć trafień. Brazylijscy dziennikarze opisują go jako diament na miarę Neymara, jednak tamtejsi żurnaliści mają w zwyczaju pisać podobne opinie o większości nastoletnich piłkarzy z Brazylii. Mimo to nie każdy młody adept w wieku 11 lat otrzymuje propozycję kontraktu od Nike, będąc najmłodszym sponsorowanym zawodnikiem przez amerykańskie przedsiębiorstwo.
Ale jego potencjał jest znany od dawna. W wieku 11 lat podpisał kontrakt z Nike, będąc najmłodszym, dopóki Shane Kluivert, syn Patricka, nie pobił go, gdy dołączył do nich w wieku dziewięciu lat.
Pomimo zaledwie 17 lat, Rodrygo już dziś jest jednym z ważniejszych zawodników Santosu. Zwykle porusza się po prawej stronie boiska, a jego głównymi atutami są oczywiście drybling oraz szybkość. Na dobrą sprawę, do pierwszej drużyny został włączony dopiero w listopadzie ubiegłego roku. Jego doświadczenie jest zatem nikłe, ale to nie przeszkadza, aby – według dzisiejszych doniesień „Marki” – Real Madryt wyłożył za niego takie pieniądze.
Kilka miesięcy temu Santos otrzymał także ofertę z Liverpoolu, ale zaporowa cena w wysokości 44 milionów funtów odstraszyła „The Reds”. To dość znany zabieg brazylijskich klubów, które za swoje największe talenty ustalają zaporową cenę, która ma na celu odstraszyć głównie zespoły z Premier League.