O krok od sensacji

O KROK OD SENSACJI

Reprezentacja Niemiec, która bez porażki wygrała grupę G podejmowała niespodziankę 1/8 finału – Algierię. Skazywana na porażkę drużyna z Afryki podeszła do tego meczu bardzo skoncentrowana. W pierwszej jedenastce wyszło aż 5 nowych zawodników, w porównaniu do ostatniego meczu z Rosją.
Co ciekawe drużyna z północnej Afryki jest jedną z nielicznych, z którą Niemcy jeszcze nigdy nie wygrali.

Jak można było się spodziewać, spotkanie od samego początku toczyło się pod dyktando ekipy zza naszej zachodniej granicy. Czy powyższe zdanie jest na pewno prawdziwe? Dla kogoś, kto nie oglądał meczu pewnie by było. Pozory jednak mylą. Algierczycy zaczęli bardzo ostrożnie, cofając się głęboko i zapraszając Niemców na swoją połowę. To była „podpucha”. Już w 9. minucie fantastyczne podanie wzdłuż linii bocznej i Slimani w pojedynku biegowym z… Neuerem(!) miał szansę na gola. Zdołał wywalczyć jedynie rzut rożny. To pokazało, że Afrykanie będą w kolejnych fragmentach meczu bardzo groźni. I to był dopiero początek.

Nasz przewidujący tweet:
koment

Dosłownie kilka minut później mocnym strzałem z dystansu popisał się Bastian Schweinsteiger. Ale na posterunku stał M’Bolhi. Algierski golkiper, który w fazie grupowej puścił aż 5 goli(Algieria, zaraz po Szwajcarii ma najwięcej straconych bramek, jeśli chodzi o drużyny, które awansowały do 1/8 finału) nie po raz ostatni tego wieczoru udowodnił, że jest świetny w swoich fachu.
Nie dość, że „tyły” są dobrze zabezpieczone, to jeszcze jest potencjał w ofensywie. Może ich akcje nie były piękne, ale na pewno były groźne.
Jedna z kontr nawet zakończyła się golem, jednak sędzia słusznie odgwizdał spalonego.
Na tym nie koniec. Kolejne natarcie podopiecznych Vahida Halilhodzicia i znowu Neuer w opałach. Na jego szczęście Ghoulam przestrzelił, a ograni jak dzieci obrońcy mogli odetchnąć z ulgą.

Niemcom z trudem przychodził atak pozycyjny. Akcje wyglądały chaotycznie i nerwowo. Widać było zaskoczenie oporem, jaki postawili Algierczycy. Nie tylko u nich. Straty piłek, niedokładne podania, złe wybory – to wszystko nie w stylu piłkarzy Joahima Loewa. Jednak pierwsza połowa właśnie tak wyglądała. To Algieria była bliższa zdobycia bramki i gdyby nie najlepszy z obrońców – Manuel Neuer, wynik po pierwszych 45-ciu minutach mógłby być inny. Nie należy jednak zapominać o drugim bramkarzu, który również uratował swoją drużynę przed utratą bramki. M’bolhi także zasługuje na pochwały od swoich kolegów. Po pierwszej połowie zachwycili chyba tylko golkiperzy.

Ciekawe podsumowanie drugiej połowy w wykonaniu Niemców:
trafna uwaga

Kolejną ciekawostką jest fakt, że w dniu dzisiejszym Algierczycy obchodzą Ramadan. To święto charakteryzuje się m.in. tym, że nie pozwala swoim wiernym spożywać napojów. To na pewno utrudniało grę piłkarzom z Afryki.

Druga część spotkania rozpoczęła się od zdecydowanego kroku Joahima Loewa. Już w przerwie zmienił będącego w słabej dyspozycji Mario Goetzego, wprowadzając w jego miejsce Andre Schurrle.
Ten ruch mógł przynieść efekt już na samym początku drugiej połowy. Napastnik Chelsea Londyn przy odrobinie szczęścia minął obrońców drużyny przeciwnej i po rykoszecie piłka dosłownie o centymetry minęła bramkę M’Bolhi. To była zapowiedź huraganu przeprowadzonego przez drużynę niemiecką. Ta przerwa musiała na nich podziałać motywująco. Zapewne główna w tym zasługa trenera. Sensacja, która w pierwszej połowie wydawała się bliska zaczęła się oddalać. Niemcy z każdą minutą napierali coraz mocniej.
Kibice zgromadzeni na stadionie w Porto Alegre z pewnością byli po stronie Algierii. Świadczyły o tym gwizdy, gdy przy piłce znajdował się piłkarz w białej koszulce. Nie jest to coś, co pomaga w grze.
Jednak dla takich bywalców na wielkich imprezach, jak Niemcy, to nie pierwszyzna.
W 70. minucie spotkania wymuszona zmiana Joahima Loewa. Kontuzjowanego Mustafiego zastępuje Khedira. To powoduje, że Lahm zostaje przesunięty na prawą obronę.

Kolejne minuty to akcje Muellera i spółki, przeplatane pojedynczą, ale bardzo groźną kontrą Algierczyków. Na największe pochwały znów zasługują bramkarze. Blok ofensywny obu zespołów wciąż zawodzi i jest nieskuteczny.
W zasadzie każdą sytuację można opisać tak samo. Czyli albo brak szczęścia, albo fantastyczna parada golkipera drużyny przeciwnej uniemożliwia strzelenie bramki. Po tym meczu M’Bolhi i Neuer chyba śmiało mogą zażądać podwyżki od swoich pracodawców, bo po takich interwencjach zainteresowanie konkurencji będzie jeszcze wyższe.

A tu nasz sucharek komentujący grę jednego z bohaterów z regulaminowego czasu gry:
Neuer

Regulaminowe 90. minut tego meczu zakończyło się bezbramkowo. Mamy dogrywkę.
Chyba pierwsza akcja trzeciej odsłony gry i Niemcy prowadzą! Muller podał z lewej strony, Schurrle najlepiej znalazł się na piątym metrze i piętą wpakował piłkę do siatki! Nawet świetny dzisiaj M’Bolhi nie był w stanie tego obronić. W odpowiedzi na to, Algierczycy próbowali zagrozić bramce Neuera. Nawet byli blisko. Najpierw groźna centra Feghouliego, później sytuacje miał Mostefa. Jednak tego wieczora chyba mieli za mało szczęścia.

Mimo to wciąż starali się doprowadzić do wyrównania. Nawet zaczęli grać atakiem pozycyjnym, co nieco zdziwiło Niemców i skończyło się żółtą kartką dla Lahma.
Statystyki mówią, że drużyna naszych zachodnich sąsiadów oddała ponad 20(!) celnych strzałów na bramkę Algierii. Te liczby, jak i pozostałe statystyki doskonale oddają wysoki poziom tego meczu, pomimo małej ilości bramek.
Niesamowite zmęczenie drużyny z Afryki w 120. minucie dogrywki skutkuje bramką dla Niemiec! Oezil kończy potężnym strzałem akcję całej ofensywy, a piłka mijając bramkarza i dwóch obrońców będących na linii bramkowej, wpada do siatki.
Wielu by pomyślało, że to znak, że już po meczu. Nic bardziej mylnego. Sędzia dolicza dwie minuty.
Ogromnie zmęczeni Algierczycy ostatkiem sił szturmują pole karne i… Slimani strzela gola kontaktowego! Czyżby wszyscy za wcześnie sądzili, że to koniec? Ostatnia akcja meczu, wrzutka w pole karne. Ale jedenastek nie będzie. Wszelkie złudzenia i nadzieje rozwiewa Neuer. Pewnym chwytem kończy spotkanie, przy akompaniamencie ostatecznego gwizdka arbitra.

Emocji było, co nie miara, goli trochę mniej. Z pewnością jednak poziom tego spotkania był niezwykle wysoki i to wcale nie tylko ze względu na trzykrotnych mistrzów świata. Algieria pokazała, że ma charakter i nie wolno jej lekceważyć. Bohaterami spotkania na pewno zostaną obaj bramkarze, którzy wybronili stuprocentowe okazje strzeleckie zawodników drużyny przeciwnej.
Ostatecznie, niespodzianki nie ma. Niemcy przechodzą do ćwierćfinału, w którym już czekają na nich Francuzi.

Składy:
Niemcy: Neuer, Mustafi (Sami Khedira 70.), Mertesacker, Boateng, Hoewedes, Schweinsteiger (Christoph Kramer 109.), Lahm, Kroos, Oezil, Mueller, Goetze (Andre Schuerrle 46.)

Algieria: M’Bolhi, Ghoulam, Halliche (Madjid Bougherra 97.), Belkalem, Mostefa, Mandi, Slimani, Lacen, Feghouli, Taider (Yacine Brahimi 78.), Hillel Soudani (Abdelmoumene Djabou 100.)

Ciekawe sytuacje, bramki:
http://sport.tvp.pl/2014fifaworldcup/wideo

/Wojciech Truszkowski/