O krok od wojny w Barcelonie. „Kieruję te słowa do zarządu”

Po dwóch ostatnich zwycięstwach z Villarrealem i Getafe w obozie Barcelony miał zapanować pewien spokój. Nic takiego jednak obecnie nie ma miejsca. Falę kontrowersji wywołała bowiem wczorajsza wypowiedź Gerarda Pique.

Hiszpan w ostatnim czasie zwykle nie gryzie się w język. Obrońca w strefie wywiadów wysłał mocną wiadomość do zarządu swojego klubu, twierdząc, że to oni stoją za ostatnimi doniesieniami prasy na temat obecnej sytuacji w „Dumie Katalonii”.

Kością niezgody jest artykuł Xaviego Boscha, który dla „El Mundo Deportivo” opisał ogromną siłę jaką mają piłkarze na Camp Nou. W artykule wysnuwa się tezę, że to sami gracze ponoszą całkowitą odpowiedzialność za wszystkie złe rzeczy nie tylko w tym sezonie, ale także i w poprzednich. To właśnie zawodnicy wybrali następcę Tito Vilanovy, zakazali dziennikarzom podróżować z klubem, zwolnili jednego z dyrektorów Pepa Segurę oraz zdyskredytowali Ousmane’a Dembele, który zajmował miejsce Neymara.

Według Pique za wyciekiem informacji stoją dyrektorzy Barcelony, którzy wszystko przekazali wspomnianemu dziennikarzowi. Nie jest to z pewnością najlepsza sytuacja dla całego klubu, o czym wspomniał defensor:

– Zorganizowaliśmy wspólną kolacje. Takie spotkania są oczywiście dobre, ale musimy trzymać się wszyscy razem. Kieruję te słowa także do kibiców oraz zarządu. Nie chcemy ciągle być naburmuszeni. Chcemy tylko wychodzić na boisko i wygrywać. Mam nadzieję, że nikt nie będzie nas prowokować do takiego zachowania. Potrzebna jest jedność klubu. Jeśli jej nie będzie, zrobimy sobie krzywdę.

Z tych słów płynie bardzo jasny przekaz: albo zarząd przestanie działać w ten sposób albo dojdzie do prawdziwej wojny. W tej rywalizacji między graczami i zarządem przegranego należy szukać jedynie w Barcelonie.

 Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO530 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Komentarze

komentarzy