Podczas ubiegłego letniego okienka transferowego, Chelsea na ostatnią chwilę szukała następcy dla Thibaut Courtois. Ostatecznie „The Blues” nie szczędzili grosza i zapłacili 80 milionów euro za Kepe Arrizabalage. Jak się okazuje, Hiszpan był numerem dwa na liście klubu. Pierwsze miejsce zajmował Jan Oblak.
Słoweniec od kilku lat jest uważany za jednego z najlepszych bramkarzy na świecie. Nic zatem dziwnego, że zainteresowanie jego osoba wyraziła ekipa z Londynu. Sytuacja była o tyle łatwiejsza, że 26-latek w swoim kontrakcie ma wpisaną klauzulę – podobnie jak to było w przypadku Kepy- w wysokości 100 milionów euro.
– Nie mogę za dużo mówić o tym dlaczego mój transfer do Chelsea nie doszedł do skutku. ale latem stwierdziłem, że wolałbym zostać. Nie rozmawiałem z żadnym klubem – mój agent i ludzie w Atlético robią te rzeczy. Postanowiłem zostać, widząc tutaj dobry projekt – stwierdził Oblak.
Wykorzystaj kod i odbierz 20 zł za FRIKO
Trudno nie wysnuć wrażenia, że ta tajemnica to najzwyczajniej w świecie pieniądze. Widocznie bramkarz Atletico, jako topowy piłkarz na swojej pozycji, postanowił zażądać gigantycznej tygodniówki. Co ciekawe, Kepa w Chelsea także nie klepie biedy. Hiszpan jest trzecim po Kante i Hazardzie najlepiej opłacanym zawodnikiem w drużynie.
Mimo odrzucenie tej oferty, reprezentant Słowenii jest przekonany, że pewnego dnia trafi do Premier League:
– W przyszłości wszystko jest możliwe. W futbolu pewne rzeczy zmieniają się z dnia na dzień, więc nie można powiedzieć, że będziesz gdzieś przez wiele lat w jednym zespole. Premier League jest interesująca. Na pewnym etapie mogę stwierdzić, że chcę tam zagrać. Widzę siebie w tym miejscu, ale nie wiem kiedy – może w przyszłym roku, za dwa lata, pięć czy dziesięć.