Cichym bohaterem Tottenhamu we wtorkowym meczu Ligi Mistrzów z Olympiakosem (wygranym przez „Koguty” 4-2) został chłopiec od piłek, który pomógł gospodarzom w zdobyciu gola. W ramach wdzięczności, Jose Mourinho chciał zaprosić Calluma Hynesa do szatni zespołu. Chłopak nie mógł skorzystać z propozycji, gdyż na następny dzień… miał egzamin z matematyki.
Młody człowiek reprezentujący londyński klub bardzo szybko i sprawnie podał futbolówkę do jednego z graczy Jose Mourinho. Po całej akcji padła bramka dla Tottenhamu na 2-2. Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 4-2 dla „Kogutów”, a drużyna z Premier League po triumfie mogła cieszyć się z awansu do 1/8 finału LM.
W kontekście postawy Calluma Hynesa nie mógł wyjść z podziwu Jose Mourinho. Portugalczyk nie tylko od razu po zdobytym golu podbiegł do chłopca, dziękując mu za szybką reakcję i celebrując gola, ale również poruszył całą sytuację na pomeczowej konferencji. Mourinho stwierdził, że ludzie pokroju Calluma rozumieją futbol.
Szkoleniowiec Tottenhamu wpadł także na pomysł, by zaprosić chłopaka do szatni. Taki gest miał sprawić, że wtorkowy wieczór Hynes zapamięta do końca życia. Niestety, Callum nie mógł skorzystać z atrakcyjnej propozycji, gdyż na następny dzień miał sprawdzian z matematyki.
O wyjątkowym dniu chłopak opowiedział dla klubowej strony – To wszystko jest trochę surrealistyczne. Wykonywałem tylko swoją pracę i nadal nie mogę uwierzyć w to, co się wydarzyło. Nawet nie widziałem, jak padła bramka. Skupiłem się na futbolówce, a chwile po tym usłyszałem wiwat. Odwracając się, zobaczyłem Harry’ego, który świętował gola. Dopiero patrząc na powtórkę zdałem sobie sprawę, co się stało.
Widząc mój uśmiech, każdy mógł sobie wyobrazić, jakie to dla mnie ważne. Jose nie musiał tego robić. To był bardzo miły gest. Jestem wielkim sympatykiem Tottenhamu, więc zapamiętam to do końca życia. Podczas drogi powrotnej przez cały czas używałem latarki w samochodzie, by przeglądnąć wszystkie notatki z matematyki – zakończył Hynes.