Pep Guardiola podczas swojej przygody z Manchesterem City może pochwalić się kilkoma mniejszymi oraz większymi sukcesami. Największym z nich jest bezsprzecznie rozwój Raheema Sterlinga, który z miesiąca na miesiąc staje się piłkarzem, jakim miał być już jakiś czas temu.
Kiedy trafiał na Etihad, zarzucano mu wiele. Gaśnie w wielkich spotkaniach, nie wytrzymuje presji, ma pstro w głowie – to wszystko i wiele, wiele innych złych opinii przylgnęło do angielskiego skrzydłowego. Stał się niejako magnesem krytyki na przestrzeni lat, zwyczajnie łatwym celem do publicznej chłosty przy niepowodzeniach jego klubu czy reprezentacji. Być może jednym z powodów takiego stanu rzeczy była sytuacja, w jakiej opuszczał Liverpool, choć bardziej frustrowało jego zachowanie na boisku. Przedryblowanie trzech przeciwników, a następnie zaliczenie złego podania. Jak mawia Tomek Hajto – to było jego ABC.
Dziś jego wizerunek zmienił się na dobre, głównie dzięki pomocy Pepa Guardioli oraz jego pracy. Hiszpan, trafiając do City, wiedział, z jak ogromnym potencjałem się zetknie i jak wiele może dzięki niemu osiągnąć. W zamian oczekiwał jednego – pozytywnej reakcji ze strony Anglika, czyli tytanicznej pracy. Jak pokazuje rzeczywistość, obaj dostali to, czego chcieli.
Dowodem jest ten sezon. Nie mowa tutaj oczywiście tylko o bramkach, choć w tej dziedzinie jest lepiej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać. Obecnie 22-latek z 12 bramkami jest najskuteczniejszym graczem „Obywateli”, wyprzedzając w tej klasyfikacji Sergio Aguero oraz Gabriela Jesusa. Taka zdobycz bramkowa już sprawia, że pod tym kątem to jego najlepszy rok w karierze.
Chcesz więcej?
Dołącz do naszej grupy dyskusyjnej o angielskiej piłce
Ewolucję bardziej oddaje jednak charakter, który jest ważniejszy dla ogółu. W obecnym sezonie Sterling potrafi wygrać mecz w pojedynkę, tak jak w sobotnim spotkaniu z Huddersfield czy wcześniej z Feyenoordem lub na początku sezonu z Bournemouth. To pokazuje, że Anglik stał się zawodnikiem biorącym na barki grę drużyny, a tacy gracze są najbardziej cenni.
Po sierpniowym spotkaniu z Bournemouth, gdy Sterling w 96. minucie zapewnił trzy punkty „Obywatelom”, Guardiola wspominał, że jeśli Raheem umocni pewność siebie pod bramką rywala, to zostanie naprawdę kimś wielkim. Hiszpan tą wypowiedzią miał zachęcić swojego podopiecznego do odważniejszych decyzji i z perspektywy czasu można stwierdzić, że bez wątpienia mu się udało.