Przygoda Alexisa Sancheza z Manchesterem United nie jest bez wątpienia taka, jaką kibice „Czerwonych Diabłów” mogliby sobie wymarzyć. Kiedy w styczniu Chilijczyk przygrywał na fortepianie „Glory, glory Man United”, główna część tego utworu miała zostać spuentowana dopiero na boisku. Dziewięć miesięcy od tamtego wydarzenia dość mają już chyba wszyscy: kibice, jego koledzy z drużyny, sztab szkoleniowy. Co jednak najgorsze – także sam piłkarz.
Na pierwszy rzut oka ta transakcja była strzałem w dziesiątkę. Na Old Trafford bowiem za darmo (bądźmy szczerzy – Henrikh Mkhitaryan rolę u Jose Mourinho pełnił głównie drugoplanową) trafił zawodnik, który w Arsenalu niejednokrotnie wygrywał mecze w pojedynkę. Nie raziła nawet wysoka pensja, która po wielu zapowiedziach, ustała na „bagatela” 350 tysiącach funtów tygodniowo. To dużo, ale zważywszy na fakt, że za transfer nie zapłacono kompletnie nic – bolało o wiele mniej.
Obecnie z dyspozycji Alexisa cieszą się w Manchesterze tylko fani i działacze City. „Obywatele” byli bliscy ściągnięcia na Etihad chilijskiego napastnika, ale ostatecznie ten wybrał inną część miasta. Być może to decyzja na zaledwie jeden rok, bowiem Fernando Felicevich, agent piłkarza, zaczął rozglądać się za nowym miejscem pracy dla swojego klienta. W grę wchodzi przede wszystkim PSG, które było zainteresowane Sanchezem w 2017 roku. Wówczas jednak transfer (z formalnego punktu widzenia wypożyczenie) Kyliana Mbappe przerwał wszelkie negocjacje.
Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!
Przyczyn słabej formy Alexisa niektórzy szukają w sprawach poza boiskowych. Arsene Wenger przyznał, że jego niedawny podopieczny stracił zaufanie do własnych umiejętności. Paul Hirst w swoim tekście na „The Times” zdradza wiele spraw zakulisowych odnośnie współżycia Chilijczyka z grupą zawodników z drużyny. Według tych informacji Sanchez jest osamotniony w Carrington i rzadko rozmawia z kimkolwiek poza Davidem de Geą, Juanem Matą oraz Romelu Lukaku. Oczywiście w grę wchodzi tutaj słaba znajomość języka angielskiego, ale to na pewno niejedyny powód.
Podczas pobytu w centrum treningowym, Sanchez spędza wiele czasu na siłowni, co bardzo imponuje reszcie zespołu. Mimo to, niektórzy piłkarze narzekają na jego zachowanie na boisku. Jeśli poza nim jest uosobieniem wycofania, to na murawie często pokrzykuje na kolegów z drużyny, aby częściej zagrywali mu piłkę. Taki rodzaj zachowania im się nie podoba, co doprowadziło do przekonania, że 29-latek nie jest graczem zespołowym.
Utrata pewności siebie zbiegła się także z problemami w życiu prywatnym. Alexis po 14-miesięcznym związku rozstał się ze swoją dziewczyną i od tego czasu odizolował się w szatni. Obecnie mieszka z dwoma psami oraz człowiekiem „złota rączka” w wiosce Wilmslow. Piłkarz nie ukrywa, że tęskni za stolicą, wielkim miastem, gdzie znajdował się w centrum wydarzeń. Jest to jeden z powodów, dla których transfer do paryskiego klubu jest dla niego idealną opcją.
W tym wszystkim widnieje także osoba Mourinho. Portugalczyk chętnie przyklepał transfer byłego gracza „Kanonierów”, ale tajemnicą poliszynela jest fakt, że o wiele bardziej cenił Ivana Perisicia. To także chłodna relacja z Portugalczykiem może doprowadzić do odejścia Chilijczyka z Manchesteru. Sanchez oczywiście szanuje swojego trenera za dokonania w przeszłości, ale nie lubi pewnych metod jego trenerskiego rzemiosła. Uważa bowiem, że „The Special One” chwali go najczęściej, kiedy ten wraca i odbiera piłkę, a nie wówczas gdy robi coś produktywnego w ataku. Koledzy z zespołu zauważyli także, że Sanchez wygląda na przestraszonego, gdy Mourinho po porażkach stosuje tzw. „suszarkę” w szatni.
W jego grze na pierwszy rzut oka widać ogromną bojaźń. W swoim ostatnim sezonie w Arsenalu strzelał na bramkę rywali średnio 3.6 razy na mecz w Premier League. Na Old Trafford ta liczba spadła do 1.6. To odbiło się oczywiście na zdobytych golach. W barwach „Kanonierów” i narodowej reprezentacji podczas kampanii 2016/2017 trafił 34 bramek. Od czasu dołączenia do United, w 28 występach udało mu się trafić 4 gole. Mourinho zapewne do teraz stara się zrozumieć, jak jeden z najlepszych piłkarzy tej ligi w ciągu kilku miesięcy stał się cieniem własnego siebie.
Kliknij i odbierz zakład bez ryzyka 110 zł + 10 zł na START + 400 zł od depozytu!