(Źródło: SkySports)
Drugą serię zmagań na piłkarskich mistrzostwach Europy U-21 rozpoczną pogromcy Polaków z wiecznie niespełnionymi Anglikami. Słowacja, która w zaskakująco dobrym stylu rozprawiła się z „Biało-czerwonymi”, zmierzy się z młodymi „Synami Albionu”, którzy w pierwszym swoim meczu zawiedli.
Anglicy przyjechali do Polski jako jedni z faworytów całego turnieju. Przez eliminacje przebrnęli pewnie, wykazując się przede wszystkim dobrą organizacją gry w defensywie. W ośmiu meczach eliminacyjnych stracili zaledwie trzy gole. W pierwszej serii gier trwających właśnie mistrzostw również zachowali czyste konto, chociaż byli bardzo bliscy utraty bramki. Szwedzi wykonywali bowiem rzut karny, jednak „jedenastkę” fantastycznie wybronił Jordan Pickford. Pierwszy mecz Anglików pokazał, że w tej drużynie tkwi spory potencjał, jednak żeby coś osiągnąć, trzeba go natychmiast pokazać na boisku. Pojedyncze zrywy i dobre momenty przeplatane zdecydowanie słabszymi mogą nie wystarczyć do walki o medale.
– Sześć punktów dałoby nam awans, jednak musimy wygrać ze Słowakami. Świetnie weszli w ten turniej, co pokazali w meczu z Polską. Spodziewam się, że w meczu z nami zrobią wszystko, by zdobyć trzy punkty – mówi przed meczem trener Anglików, Aidy Boothroyd.
Z zupełnie innej strony pokazała się reprezentacja Słowacji. Na boisku w Lublinie pokonała gospodarzy turnieju, Polaków. Ze znakomitej strony pokazał się – występujący na co dzień w duńskim FC Nordsjaelland – Stanislav Lobotka. Po meczu z „Biało-czerwonymi” w jego stronę wędrowały komplementy, porównujące go z N’Golo Kante. Wymowne. Zamieszanie w szeregach Polaków stwarzał także słowacki skrzydłowy, Albert Rusnak, na którego Anglicy muszą szczególnie uważać.
– Chcemy wygrać. Wiemy jednak, że gramy z bardzo trudnym rywalem. Ma świetnych skrzydłowych i bocznych obrońców. Znamy swoją wartość. Wszystko zweryfikuje boisko – jasno stawia sprawę trener Słowaków, Pavel Hapal.
Faworytami tego starcia rzecz jasna są Anglicy, na których po słabym występie w pierwszym meczu spoczywać będzie dodatkowa presja. Słowacy zaś udowodnili, że nie zamierzają być chłopcem do bicia. Pokazali, że potrafią grać w piłkę, a po wygranej z Polakami do meczu z Anglią mogą podejść z pewną dozą luzu.