Chelsea podczas obecnego sezonu nie może pochwalić się żelazną defensywą. „The Blues” tracą sporo bramek, a część z nich obarcza konto Kepy Arrizabalagi.
Hiszpan na przestrzeni kilku miesięcy zanotował ogromny regres formy i przeciwnicy Davida De Gei stracili argumenty, aby dyskutować nad tym, kto powinien być numerem jeden w hiszpańskiej bramce. Oczywiście ta kwestia po ponownym zatrudnieniu Luisa Enrique może się zmienić, ale temat „La Furia Roja” to mimo wszystko odrębna sprawa.
Ważniejsze jest oczywiście to, co dzieje się na klubowym polu. Wczoraj 25-latek oczywiście obronił rzut karny w newralgicznym momencie meczu, ale także nie ustrzegł się błędu przy pierwszej bramce. Jakby tego było mało popełnił ogromnego babola wraz z Christensenem, który mógł zakończyć się stratą gola. Jego niepewna gra była także zauważalna podczas starcia z Manchesterem City w zeszły weekend, kiedy to podarował prezent dla Sergio Aguero. Chelsea to spotkanie przegrała, lecz przez ten błąd mogła ponieść jeszcze wyższą porażkę.
Takie z pozoru niewinne sytuacja pojawiają się niestety dla Hiszpana coraz częściej. Dodatkowo dobijają go także statystyki. „The Blues” na wyjeździe stracili najwięcej bramek spośród wszystkich zespołów Premier League – konkretnie 14. Na jego niekorzyść działają także inne liczby.
W całym sezonie podopieczni Lamparda dali sobie wbić 19 goli. W tym czasie Kepa zmierzył się z zaledwie 41 strzałami celnymi na bramkę .Z prostego rachunku wychodzi nam zatem, że prawie co drugi strzał oddany przez przeciwnika ląduje w siatce Chelsea. Pod tym kątem Arrizabalaga prezentuje się najgorzej w lidze. Lepszą średnią mają nawet Angus Gunn z Southampton czy Ben Foster z Watfordu. Co ciekawe mocno krytykowany Roberto z WHU także wygląda pod tym kątem o wiele lepiej. Liderem w tej klasyfikacji jest oczywiście Kasper Schmeichel.
Bramkarz Chelsea także spośród wszystkich bramkarzy, którzy mają minimum osiem występów podczas obecnej kampanii zanotował najmniejszą liczbę interwencji – konkretnie 22. Mniej mają jedynie Alisson – 14 (489 rozegranych minut przy 1170 Kepy), Fabiański (574 minuty) – 20 oraz inni zawodnicy będący jedynie zmiennikami podstawowych golkiperów, tacy jak Adrian. Co ciekawe Paulo Gazzaniga (622 minuty) zaliczył o 7 interwencji więcej. Ekipa ze Stamford Bridge traci średnio 1,46 bramki na mecz, czyli dokładnie tyle samo ile Arsenal z Berndem Leno. Sytuacja Niemca jednak jest o tyle inna, że w czasie 13 kolejek przyjął na swoją bramkę niemalże DWUKROTNIE więcej strzałów rywali przy identycznej liczbie rozegranych minut.
Czy dyspozycja Kepy rzeczywiście jest tak tragiczna jak pokazują to liczby?