Z racji kontuzji Dembele, Barcelona mogła sprowadzić zawodnika poza oknem transferowym. Ostatecznie „Duma Katalonii” zdecydowała się pozyskać 28-letniego napastnika, Martina Braithwaite’a. Choć całą transakcję mistrza Hiszpanii można komentować w różny sposób, to każdy zgodzi się, że Barcelona wzmocniła swój zespół. Jeśli zatem jedna drużyna zyskała, to inna musi stracić. Poszkodowaną w całej sytuacji jest ekipa Leganes, która utraciła ważnego gracza. Cierpkich słów nie szczędził szkoleniowiec tego klubu.
Leganes to obecnie przedostatnia drużyna LaLiga. Zespół walczy o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Szansę na dalszy pobyt w lidze są, gdyż strata do bezpiecznego miejsca wynosi zaledwie dwa punkty. Z pewnością jednak drużyna po utracie Martina Braithwaite’a ma utrudnione zadanie. Duńczyk był bowiem najlepszym strzelcem zespołu, zdobywając do tej pory sześć bramek w trwającym sezonie LaLiga.
Nic dziwnego, że szkoleniowiec Leganes jest po prostu poirytowany zaistniałą sytuacją. W porównaniu z Barceloną, klub nie może dokonać żadnego wzmocnienia z powodu utraty piłkarza. Walcząca o utrzymanie ekipa musi zatem radzić sobie ze składem, który obecnie posiada.
Javier Aguirre, czyli trener zespołu, nie zamierzał kryć swojego rozgoryczenia, mówiąc bardzo otwarcie o odejściu Braithwaite’a – Zostaliśmy wydy*ani. Co jednak możemy zrobić? Nic się z tego powodu nie wydarzy. Nie zamierzamy płakać. Dopóki wstaje rano słońce i możemy grać jedenastoma zawodnikami, mając 26 osobowy skład, walczymy, gdyż mamy szansę.
Z jednej strony nie można dziwić się postawie szkoleniowca. Brak możliwości wzmocnienia po utracie zawodnika jest mocno krzywdzący. Z drugiej jednak, jeśli Leganes otrzymałoby możliwość przeprowadzenia transakcji, bylibyśmy świadkami efektu domina. Czy zatem przyzwolenie zespołowi na zrealizowanie transferu przy poważnej kontuzji gracza jest właściwe? Jak widać, są pewne minusy tego przepisu.