Pamiętniki z Mundialu – „jeszcze będzie czas, by odpoczywać”

PONIEDZIAŁEK, POŁUDNIE

Do tej pory numerowałem dni, ale straciłem rachubę.

Podobno z powodu weekendu straciłem też wiele ciekawych spotkań, a już o potyczce Ghany z Niemcami słyszałem prawie wyłącznie w kontekście najlepszego meczu mistrzostw. To ciekawe, nigdy nie spodziewałbym się, że Afrykanie dadzą radę maszynie Joachima Loewa. Wręcz przeciwnie, ilekroć oglądałem Puchar Narodów Afryki (niezapomniane godziny spędzane co dwa lata z Eurosportem), zawsze wyobrażałem sobie, że żadna z ekip Czarnego Lądu nie ma prawa zagrozić czołowym drużynom europejskim. A już na pewno nie Niemcom.

Czyli nie taki diabeł straszny… 4-0 z Portugalią wyglądało na typowy pokaz siły, tymczasem mogło być zwyczajnym przejechaniem się po jednej z najsłabszych ekip całej mundialowej stawki. Bo jak inaczej określić „dokonania” Portugalczyków, którzy z bilansem bramkowym 2-6 i jednym punktem na koncie są na ostatnim miejscu w grupie?

Wychodzi na to, że największym wygranym dwóch pierwszych kolejek są zatem Amerykanie. Klinsmann zmierzy się teraz w bratobójczym pojedynku przeciwko swojemu byłemu asystentowi – i moim zdaniem, wcale nie jest na straconej pozycji. Sytuacja w tabeli zrobiła się naprawdę zagmatwana, ale o to przecież chodzi. Jeżeli szukaliście prawdziwej, nie papierowej grupy śmierci, oto ona:

  1. NIEMCY – 4 PUNKTY – BRAMKI 6:2
  2. USA – 4 PUNKTY – BRAMKI 4:3
  3. GHANA – 1 PUNKT – BRAMKI 3:4
  4. PORTUGALIA – 1 PUNKT – BRAMKI 2:6

Przypomnę tylko, że o awansie decydują: punkty, następnie stosunek bramek, potem ilość strzelonych. Zapomnijcie o bezpośrednich meczach. Prawdopodobnie awansują więc i Niemcy, i USA, mimo, że – przypominam – w tym kraju na football mówi się „soccer”. Z drugiej strony…

Włodarczyk

O Portugalii tylko dwa zdania, na więcej nie zasłużyli. Pierwsze: szkoda, naprawdę szkoda mi Cristiano Ronaldo. Drugie: wczoraj, gdy z kumplem zastanawialiśmy się, kto mógł strzelić na 1-0, wybieraliśmy pomiędzy dwoma najlepszymi napastnikami świata: Postiga czy Almeida?

Oj, przydałby się Paixao.

WTOREK, NAD RANEM

Tak, już wtorek. Wszystko jasne w grupach A i B. Mecz Holendrów z Chile opisałem tutaj: https://zzapolowy.com/gehenna-dla-kibica-raj-dla-taktyka-holandia-pokonuje-chile/

O 22:00 stało się to, co stać się musiało – Kamerun przegrał swój trzeci mecz z rzędu, a Neymar zdobył dwie kolejne bramki, dzięki czemu prowadzi w wyjątkowo zaciętej walce o koronę króla strzelców. Nie przypominam sobie sytuacji z przeszłości, w której tylu zawodników miałoby na swoim koncie dwie, trzy czy wreszcie cztery bramki po rozegraniu tak małej ilości spotkań.

strzelcy

Na koniec długiego dnia jeszcze trochę emocji. Jestem na tym turnieju za Francją. Ma fajnych piłkarzy, przede wszystkim szalonego Pogbę, ale ma też coś więcej, coś, czego przez ostatnie lata brakowało jej najbardziej: team spirit. Pokazuje go teraz, pokazała go także jesienią w barażach przeciwko Ukrainie. Warto poświęcić trzy minuty na filmik, który wręcz kipi od emocji.

WTOREK, PRZEDPOŁUDNIE

Wojna Włochów z Urugwajem coraz bliżej. Dzień zaczynam od kawałka poleconego na twitterze przez Tomka Ćwiąkałę:

Komentarze

komentarzy