Po losowaniu półfinałowych par Champions League swoją uwagę skierowaliśmy na nieco brzydszą z sióstr. Liga Europy staje się głównym celem dla Manchesteru United, Ajaksu Amsterdam, Celty Vigo i Olympique Lyon. Z perspektywy półfinału doskonale widać już ostateczny cel, jakim jest zdobycie trofeum i wywalczenie kwalifikacji do Ligi Mistrzów w kolejnym sezonie.
Wczoraj do późnych godzin wieczornych zespoły rozstrzygały między sobą kwestię awansu do półfinału. Tylko Hiszpanie zdołali wywalczyć wejście do kolejnej rundy bez konieczności rozgrywania dodatkowych trzydziestu minut. W pojedynku Besiktasu z Lyonem o wygranej zdecydowały rzuty karne. Na szczególne docenienie zasługuje postawa piłkarzy Ajaksu, którzy mimo dogrywki i gry w dziesiątkę dwukrotnie pokonali bramkarza Schalke i wywalczyli awans do kolejnej rundy. Te rozgrywki powinny być szczególne dla Zlatana Ibrahimovicia. Szwed zagrałby w swoim kraju i po raz pierwszy mógłby wywalczyć to trofeum – podobnie jak cały Manchester United. Problemem uniemożliwiającym jego występ w Sztokholmie może okazać kontuzja, której nabawił się we wczorajszym starciu z Anderlechtem.
Ajax zagra z Olympique Lyon, a Celta Vigo podejmie Manchester United. Drugie z wylosowanych drużyn rozegrają rewanż na swoim obiekcie i fakt ten może stawiać je w roli delikatnych faworytów. Wszystkie drużyny czeka trudna przeprawa. W meczu na Balaidos łatwo nie gra się żadnemu z przeciwników Celty. FC Barcelona przegrała tam 4:3, więc i „Czerwonym Diabłom” nie powinno pójść jak z płatka. W meczu Holendrów z Francuzami spodziewamy się otwartego dwumeczu pełnego bramek i emocji. Obie ekipy zdecydowanie lepiej atakują, niż bronią. W rozgrywkach Ligi Europy, podobnie jak w przypadku Champions League, są szanse na występ Polaka w finale. Maciej Rybus pojawił się na boisku w meczu z Besiktasem w ostatniej minucie dogrywki. W serii rzutów karnych nie zawiódł i wykorzystał „jedenastkę” w czwartej serii konkursu.
Walkę o wielki finał Ligi Europy zaplanowano na 4 i 11 maja. Decydująca rozgrywka odbędzie się 24 maja na Friends Arenie w Sztokholmie. Już teraz można zacząć odliczać dni do emocjonującego finału. Ktokolwiek nie wywalczy awansu, zagwarantuje nam prawdziwe piłkarskie święto.