Payet nie jest pierwszy. Inni wielcy też odmawiali gry

Okienka transferowe to dla większości trenerów przekleństwo. Nie mogą spać spokojnie, myśląc, czy ktoś inny nie podkupi im kluczowego zawodnika. Albo przynajmniej namiesza w głowie. Ostatnie dni to kontrowersje wokół Diego Costy, ale przede wszystkim Dimitri Payeta, który chcąc wymusić transfer, zapowiedział, że nie będzie grał. Taka sytuacja to jednak nie pierwszyzna, a w przeszłości inni wielcy zawodnicy przejawiali podobną postawę. Przedstawimy Wam pięć takich przypadków, z czego aż cztery z Premier League.

1. Sebastien Squillaci

Kiedy w 2008 roku przechodził z Lyonu do Sevilli, był świetną marką. Podtrzymał tę opinię występami w Hiszpanii, co nie umknęło uwadze innych ekip.

– Kiedy trener ogłaszał skład, Sebastien w nim był. Potem, nie wiem, co się stało, czy to u trenera, czy  Monchiego, ale nastąpiła zmiana w jedenastce. Potem dowiedzieliśmy się, że Sebastien odmówił gry. Jestem tym trochę zaskoczony, ale takie rzeczy zdarzają się w piłce. Domyślam się, że chce odejść – Julien Escude, 2010.

Ostatecznie Francuz dopiął swego i przeniósł się do Arsenalu za cztery miliony funtów, będąc dwudziestym Francuzem ściągniętym do „The Gunners” przez Wengera. Swoją decyzję argumentował tym, że występując w sierpniowym meczu ze Sportingiem Braga, nie mógłby reprezentować Arsenalu w Lidze Mistrzów. Może tej decyzji żałować, gdyż liczącym się ogniwem w składzie Arsenalu był tylko w pierwszym sezonie. Po trzech latach przeniósł się do klubu, w którym się wychował – SC Bastia.

2. Dimitar Berbatov

Bułgarski napastnik po przenosinach z Niemiec do Premier League od razu zrobił furorę. W pierwszym sezonie w barwach Tottenhamu został wybrany piłkarzem roku tego klubu oraz znalazł się w jedenastce sezonu. W lecie 2007 roku chciała go kupić Chelsea, ale Berbatov odmówił. Również Manchester United złożył ofertę opiewającą na 25 milionów, którą „Koguty” odrzuciły. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze.

– Berbatow był zawodnikiem, który odmówił gry dla nas w dwóch meczach, podczas kłótni w szatni – Daniel Levy, 2008.

Prezes Tottenhamu spędził całe lato na odrzucaniu ofert z United, opiewających tym razem na około 30 milionów funtów. Potem do walki włączył się rywal z niebieskiej części Manchesteru, ze świeżym kapitałem arabskich inwestorów, wykładając 34 miliony. Bułgar zagrał tylko w pierwszym meczu z Middlesbrough, potem będąc głową już gdzie indziej. Ostatecznie „Koguty” przystały na ofertę City, a Berbatov poleciał do Manchesteru dogadać warunki umowy. Tam jednak zgarnął go sir Alex Ferguson, mimo że Tottenham nie dał „Czerwonym Diabłom” zgody na rozmowy z zawodnikiem. Ostatecznie udało przekonać się do transferu i Bułgara, i Levy’ego. Po jakimś czasie Ferguson podsumował negocjacje z włodarzem Tottenhamu jako bardziej bolesne niż jego operacja biodra.

3. Carlos Tevez

Argentyńczyk po kontrowersyjnym transferze z United do City zachwycał formą, będąc przez pierwsze dwa lata kapitanem zespołu. W 2011 roku, po zdobyciu przez klub Pucharu Anglii i wywalczeniu udziału w Lidze Mistrzów, Tevez chciał zmienić klub. Chętni gotowi wyłożyć dość sporą kwotę się nie znaleźli, więc żadne przenosiny nie doszły do skutku. Dodatkowym ciosem było ściągnięcie Kuna Aguiero, przez co Tevez stał się drugim wyborem. Mleko rozlało się 27 września 2011 podczas meczu z Bayernem Monachium.

– Odmówił wejścia na boisko. To, co mu powiedziałem, zostanie między mną, nim i drużyną. Jestem bardzo rozczarowany, to ja decyduję o zmianach – Roberto Mancini.

Po tym incydencie miał już nigdy więcej nie zagrać dla City, jednak z czasem atmosfera się poprawiła i dokończył sezon na Etihad, po czym dołożył kolejny. Po niemal czterech latach w drużynie „Obywateli” odszedł do Juventusu za dziewięć milionów.

4. William Gallas

Francuz to jeden z wielu świetnych obrońców, którzy biegali po angielskich boiskach. Znany jest głównie z występów w Chelsea i Arsenalu, jednak sposób, w jaki zamienił te kluby, był niesmaczny. Pod koniec sezonu 2005/2006 odmówił gry w półfinałowym meczu Pucharu Anglii z Liverpoolem, jako wyraz niezadowolenia z odmowy podwyżki. Nie pojechał z drużyną na przedsezonowe tournee, dając kolejny sygnał, że dłużej na Stamford Bridge nie zostanie.

– Przed pierwszym meczem sezonu z Manchesterem City, kiedy dostępni byli tylko czterej obrońcy, a Terry był kontuzjowany, Gallas odmówił gry.

O determinacji Francuza świadczy też deklaracja, jaką złożył. Groził, że będzie strzelał gole samobójcze, jeśli zostanie wybrany do składu. Ostatecznie przeniósł się do Arsenalu, w którym spędził kolejne cztery sezony.

5. Paul Scholes

Obecność legendy Manchesteru w tym gronie może mocno szokować, jednak też zdarzyła się sytuacja, kiedy Anglik odmówił gry. Jednak w przeciwieństwie do poprzednich przykładów nie chodziło o wymuszanie transferu, lecz raczej o wyrażenie swojej złości. Rok 2001 był jednym z gorszych w jego karierze, a przybycie Juana Sebastiana Verona na Old Trafford sprawiło, że musiał grać jako cofnięty napastnik. W listopadowym spotkaniu Premier League z Liverpoolem chciał grać, zdając sobie sprawę, jakie znaczenie mają te pojedynki. Rozegrał tylko 13 minut, co przesądziło jego los – trener planował wystawić go w zbliżającym się spotkaniu Pucharu Ligi Angielskiej, w którym zwykle grają rezerwy. Po otrzymaniu powołania odmówił wyjazdu na mecz. Otrzymał przez to karę w wysokości 80 tysięcy funtów i poważnie zastanawiał się nad opuszczeniem klubu, jednak szybko zaniechał tego pomysłu. Dzięki temu mógł kontynuować swoją piękną karierę i budować legendę w barwach „Czerwonych Diabłów”.

Komentarze

komentarzy