Pechowy jak Szczęsny. Polski bramkarz znowu zaliczył falstart

Wojciech Szczęsny
Fot. screen TVP Sport

Wojciech Szczęsny znowu nie może uznać pierwszego meczu podczas wielkiego turnieju za udany. Tym razem bramkarzowi reprezentacji Polski przypisano bramkę samobójczą, po tym jak piłka odbiła się od niego po strzale Roberta Maka.

Umówmy się, Wojciechowi Szczęsnemu nie można odmówić bramkarskich umiejętności. Trzeba jednak szczerze przyznać, że pierwsze mecze podczas wielkich turniejów wybitnie mu nie wychodzą. Tak było podczas Euro 2012 i Mundialu 2018, i tak samo wyszło i teraz. Z kolei w pierwszej kolejce fazy grupowej Euro 2016 golkiper doznał kontuzji, przez co nie mógł kontynuować turnieju. Ale po kolei…

Euro 2012 – czerwona kartka

Euro 2012 było pierwszym wielkim turniejem w karierze Szczęsnego. Zresztą to właśnie 22-letni wówczas golkiper Arsenalu miał być jednym z najlepszych młodych zawodników podczas mistrzostw Europy. W 68. minucie meczu z Grecją bramkarz sfaulował jednak w polu karnym Dimitrisa Salpingidisa, za co otrzymał czerwoną kartkę, a rywalom Polaków przyznano rzut karny. Od tamtej pory piłkarz nie grał już w turnieju – zastąpił go Przemysław Tytoń, który obronił wspomnianą wyżej jedenastkę.

Euro 2016 – kontuzja

Cztery lata później Wojciech Szczęsny już zachował czyste konto w starciu z Irlandią Północną. Niestety, bramkarz w tym spotkaniu doznał kontuzji. Wówczas na jego mięśniu dwugłowym uda pojawił się krwiak, którego należało usunąć. Chociaż piłkarz wrócił do treningów jeszcze przed odpadnięciem Polaków w ćwierćfinale, nie zdołał już wystąpić na tamtym turnieju.

Mundial 2018 – …

Nieudanie dla Szczęsnego rozpoczęło się także Euro 2018. W meczu z Senegalem golkiper nie miał zbyt wielu okazji do interwencji, ale mimo to stracił dwa gole. W 27. minucie piłka niefortunnie odbiła się od Thiago Cionka, wpadając do bramki. Z kolei w 60. minucie bramkarz wyszedł za daleko, a M’Baye Niang z łatwością sobie z nim poradził, powiększając prowadzenie Senegalczyków.

Euro 2020 – samobój

I jak się okazało – pechowy był dla Szczęsnego także start Euro 2020. Tym razem golkiper wpisał się w protokole meczowym jako autor samobójczego trafienia. Co prawda, Robert Mak najpierw łatwo ograł Kamila Jóźwiaka i Bartosza Bereszyńskiego, a następnie pozostało mu pokonać bramkarza. Strzał jednak odbił się od zawodnika Juventusu, po czym Słowacja już w 18. minucie wyszła na prowadzenie.

***

No cóż, niestety nieudany pierwszy mecz na wielkim turnieju w wykonaniu Wojciecha Szczęsnego to już tradycja. Może na przyszłorocznym mundialu (o ile reprezentacja Polski na niego awansuje), ta seria dobiegnie końca?

Fot. screen TVP Sport