Pękające piłki, słabe koszulki i niemrawa Francja

Ogólnie? Działo się. Przez chwilę nawet zastanawialiśmy się z kim w końcu Polska spotka się w 1/8 finału, a to najlepiej pokazuje skalę emocji w starciu Francja-Szwajcaria. Ale jednocześnie był to mecz pełen absurdów, walki i niewykorzystanych szans. Głównie Francuzów, którzy po raz kolejny zaprezentowali się mizernie i gdyby mecze kończył się koło 85. minuty to Trójkolorowych w ogóle nie byłoby już w grze.

Do Szwajcarów już się przyzwyczailiśmy na tych mistrzostwach. Oni momentami potrafią naprawdę być silnym lekiem nasennym. Trudno wymienić w tym zespole choć jedną osobę, która mogłaby stać się liderem, albo kogoś kto wyczarowałby wreszcie jakąś ciekawą akcję. Wszystko do bólu przewidywalne, do bólu przeciętne, lub nawet słabe, ale wyniki bronią Vladimira Petkovicia. Francja powinna więc z zamkniętymi oczami pokazać klasę – potwierdzić, że jest kandydatem do wygrania całych mistrzostw. Kiedy jak nie w starciu z takim przeciwnikiem – potem już nie będzie miejsca, żeby się rozpędzić. Tymczasem w drugiej połowie to właśnie Szwajcaria, a nie Pogba i spółka zaprezentowali lepszy futbol. Ba, mieli nawet większe posiadanie piłki. Ktoś powie, że to dzisiaj o niczym nie mówi, ale jednak uwierzcie – w tym pojedynku mówi!

Co więcej, pod koniec Helwetom należał się nawet rzut karny! Wtedy jak mawia klasyk: liga, a w tym wypadku „turniej byłby ciekawszy” i wywróciłby całkowicie układ tabeli w grupie A, ale ostatecznie skończyło się tylko 0:0. Zresztą chyba sprawiedliwie, bo przede wszystkim żadna z ekip nie pokazała, że zwycięstwo jej się należy. Po drugie, dlatego że strzał w poprzeczkę zaliczyli nieobliczalni Dimitri Payet i Paul Pogba.

A gdy jesteśmy już przy Pogbie. Wiele osób krytykowało gwiazdora Juventusu i wręcz domagało się by usiadł na ławce. L’Equipe pisał nawet, że czarnoskóry pomocnik zupełnie nie udźwignął roli lidera. Dziś jednak był prawdziwym kozakiem na murawie i pokazał, że dziennikarze w jego kraju nie znają się na piłce. W ciągu pierwszych 20 minut oddał trzy takie bomby, że ludzie na trybunach tylko łapali się za głowę. Potrafił obsłużyć też kolegów podaniem i naprawdę mógł się podobać. A mimo wszystko Trójkolorowi nie mogli rozwinąć skrzydeł – ciągle im czegoś brakowało.

A przecież rywal, jak już wspominaliśmy, wcale nie rzucał na łopatki. Na Twitterze wszyscy cieszyli się wręcz, że Polska prawdopodobnie zmierzy się właśnie z tym zespołem:

Mówiliśmy jednak o tym, że emocje były – a tu tylko narzekanie i narzekanie. I nie kłamaliśmy, bo rzeczywiście to starcie oglądało się całkiem przyjemnie. Głównie za sprawą słabości obu drużyn, ale też masy absurdów. To niewiarygodne, ale w jednym spotkaniu byliśmy świadkami jakichś 335 niecodziennych zdarzeń. Szwajcarom masowo rozrywały się koszulki. Owszem, zdarza się, że czasem ten proekologiczny materiał nie wytrzymuje i widzieliśmy już naprawdę mnóstwo efektownych uszkodzeń, ale żeby jednego wieczora zepsuły się aż trzy koszulki? To jakiś absurd! Nieprawdaż Pumo? W dodatku nie wytrzymała też piłka, a na dokładkę oglądaliśmy Pogbę chodzącego na rękach. Brakowało jeszcze słoni i tancerek.

Może więc to dobrze, że to spotkanie się skończyło, bo kto wie, co mogłoby się jeszcze wydarzyć. A tak mamy remis, dwóch rannych – z tym, że Francja krwawi nieco bardziej…

Aha, gdyby ktoś złowił tę złotą rybkę, to niech naprawdę poprosi o Szwajcarię!

Komentarze

komentarzy