Lucas Leiva po 10 latach spędzonych w Liverpoolu odchodzi do Lazio. Brazylijczyk od dawna nie był kluczową postacią w kadrze „The Reds”, lecz zawsze imponował fanom dając z siebie wszystko podczas każdej szansy, którą otrzymał. Czas Lucasa jednak minął. Choć nie zapisał się złotymi zgłoskami w historii klubu, to zasłużył na piękne pożegnanie. I takie właśnie ono było.
Zaczęło się od grupowej wiadomości całej drużyny Liverpoolu, z której wybrani zawodnicy – na czele z Hendersonem – mieli do przekazania Lucasowi kilka miłych słów. Wypowiadali się również James Milner, Alberto Moreno oraz Daniel Sturridge. Każdy z nich dziękował Brazylijczykowi z innych powodów, podkreślając, jak ogromną rolę w szatni pełnił Lucas.
Swoje pożegnanie zaoferował również sam zawodnik. Udzielił on krótkiej wypowiedzi LFC.TV, a do tego napisał list otwarty do fanów Liverpoolu.
Kiedy dołączyłem do Liverpoolu 10 lat temu, towarzyszyły mi 3 główne cele.
Po pierwsze, chciałem wywalczyć miejsce w składzie, co mi się udało. Następnie chciałem udowodnić, że jestem godzien nosić tę koszulkę. To cel, który inni lepiej ode mnie ocenią, czy zrealizowałem. I na koniec wybiegając w przyszłość, będąc świadomym, że może nadejść dzień pożegnania, chciałem zrobić to w odpowiedni sposób.
Ten dzień nadszedł dzisiaj. Rozpoczynam nową karierę w Lazio, ale jednocześnie jestem pełen smutku, że mój czas na Anfield dobiegł końca. Mogę się jedynie pocieszać, że moje relacje z Liverpoolem i jego fanami są silniejsze niż kiedykolwiek.
To jeden z największych klubów w historii i moim zamiarem było spędzenie tu reszty swojej kariery, ale im mniej grałem tym bardziej zastanawiałem się nad przejściem do klubu, w którym mógłbym grać tak dużo jak jestem w stanie.
Nie była to łatwa decyzja zważywszy na to jak bardzo kocham ten klub i to miasto. Najłatwiejszą decyzją byłoby zostanie w Liverpoolu tak długo, jak tylko by mnie chcieli, nawet jeśli miałbym w ogóle nie wychodzić na boisko. Taka postawa sprzeciwia się jednak moim ideałom piłkarza i sportowca.
Z tego powodu dołączam do Lazio. Dlatego smutek z powodu opuszczenia Liverpoolu miesza się z prawdziwą fascynacją, ponieważ będę częścią jednego z wielkich włoskich klubów. Zanim podjąłem ostateczną decyzję, omówiłem moją sytuację z Jürgenem Kloppem. To jak się ze mną obchodził pokazało po raz kolejny, jak wielkim szacunkiem darzy swoich piłkarzy. Jestem wdzięczny jemu i wszystkim poprzednim managerom Liverpoolu, z którymi miałem przyjemność pracować, zwłaszcza tym, którzy okazali wiarę we mnie chociaż wcale nie było to łatwe.
Spoglądam w przyszłość i liczę, że będę mógł pomóc mojej nowej drużynie tak jak – mam nadzieję – pomogłem Liverpoolowi. Jestem szczęśliwy, że mogłem żyć i pracować w tym mieście, które różni się od innych miejsc na świecie. Tutaj się ożeniłem i przyszła na świat dwójka moich wspaniałych dzieci. Cała moja rodzina będzie pamiętać to miasto na zawsze, gdziekolwiek się nie znajdziemy. Miałem też przyjemność dzielić szatnię z wieloma światowej klasy piłkarzami, których oddanie pomagało klubowi stawać się jak najlepszym.
Poza boiskiem miałem zaszczyt aktywnie uczestniczyć w życiu LFC Foundation i zobaczyć jak wielką pracę wykonują w lokalnej społeczności. Świętując niedawno moją dekadę w klubie, czymś niesamowitym było dla mnie usłyszeć, że niektóre dzieci, którym pomogła Fundacja nazywały mnie Scouserem.
Może nie wygrałem tak wielu trofeów, ile bym chciał, ale ci wszyscy ludzie, którzy wypowiadali się o mnie w ten sposób znaczą dla mnie znacznie więcej niż wszystkie medale. To samo dotyczy filmu, który otrzymałem w piątek. Widać na nim jak wielu młodych kibiców śpiewało moje nazwisko podczas meczu z Wigan Athletic. To, że jestem odbiorcą tego wsparcia i pasji napawa mnie dumą.
Z tych i wielu wielu innych powodów Liverpool Football Club oraz wszyscy jego kibice na zawsze będą mieli specjalne miejsce w moim sercu. Ponadto osobowość, humor, godność i uczciwość mieszkańców tego miasta będą mi już towarzyszyły na wieki.
Z całego serca dziękuję każdemu pojedynczemu fanowi Liverpoolu. Zarówno ja, jak i moja rodzina, na zawsze będziemy wdzięczni za wsparcie i za możliwość bycia częścią tego wielkiego klubu. Jesteśmy też niezmiernie smutni, że nasz czas tutaj dobiegł końca. Teraz jedyne co mi zostało to liczyć, że nadchodzący sezon będzie wspaniały zarówno dla mojego nowego i jak i starego klubu.
YNWA
Lucas
Lucas nigdy nie był zawodnikiem z czołówek gazet. Miewał niekiedy problemy z kontuzjami i często nie pełnił najważniejszych ról na boisku. Pomimo tego zyskał szacunek kibiców, kolegów z zespołu i wszystkich trenerów, dla których pracował. Brazylijczyk powinien być wzorem, udowadniającym, że nie zawsze trzeba być wielkim piłkarzem, by w danym miejscu na zawsze pozostać wielkim człowiekiem.