Ostatnie tygodnie dla sympatyków Liverpoolu są bardzo trudne. O ile – odpukać – mistrzostwo Anglii pozostaje niezagrożone, tak porażki w Lidze Mistrzów czy Pucharze Anglii sprawiają, że klub z Anfield zakończy obecne rozgrywki „tylko” z Premier League oraz Klubowymi Mistrzostwami Świata.
W ostatnich miesiącach mało kto miał jakiekolwiek argumenty, aby skrytykować Juergena Kloppa. Niemiec wykręcał ze swoim zespołem niesamowite wyniki, a inni tylko oczekiwali aż zaliczą kilka wpadek z rzędu. Porażki z Watfordem, Chelsea i dwukrotnie z Atletico Madryt to zatem idealny moment na takie reakcje, choć Niemca najbardziej boli z pewnością ta ostatnia przegrana.
Co ciekawe, dla 52-latka była to pierwsze porażka w dwumeczu biorąc pod uwagę kwalifikacje oraz fazę pucharową w Lidze Mistrzów odkąd przejął stery nad klubem. Wcześniej udało mu się pokonać takie drużyny jak (od sezonu 2017/2018):
– Hoffenheim, Porto, Manchester City, Roma, Bayern, Porto, Barcelona.
Dodatkowo dla całego klubu w tych rozgrywkach była to dopiero pierwsza porażka na Anfield od sześciu lat. Pewne serie się zawsze kiedyś kończą, ale trzeba przyznać, że piłkarze „The Reds” nie wybrali sobie najlepszego momentu.
Jak teraz zareaguje Liverpool? Przed nimi w poniedziałek spotkanie na Goodison Park z Evertonem. To idealny moment na uspokojenie kibiców po trudnych kilku tygodniach. Zwycięstwo udowodni, że podopieczni Kloppa pewnie dociągną zwycięstwo w lidze, tym bardziej że Manchester City nie ma zbytnio ochoty na gonitwę swoich największych rywali.