Szerokim echem odbiła się konfrontacja Leo Messiego z Erikiem Abidalem. Argentyńczyk za pośrednictwem mediów społecznościowych skomentował słowa dyrektora sportowego Barcelony w kontekście zwolnienia Ernesto Valvarde. Niewykluczone, że wewnętrzny konflikt odbija się na postawie zespołu. „Duma Katalonii” przegrała bowiem w ćwierćfinale Pucharu Króla z Athletic Bilbao. Sytuację w drużynie skomentowali piłkarze z Camp Nou.
Zatrudnienie Quique Setiena ma przywrócić prawdziwy blask Barcelony. Filozofia hiszpańskiego szkoleniowca współgra ze stylem, jaki drużyna wielokrotnego triumfatora LaLiga prezentowała przez wiele lat. Początki jak na razie są trudne. Niejednokrotnie bowiem zespół męczył się z rywalem, notując wyniki „na styku”. Jedynym pewnym zwycięstwem klubu było starcie z Leganes, wygrane przez „Dumę Katalonii” 5-0.
W czwartkowy wieczór Barcelona zanotowała drugą porażkę pod wodzą nowego trenera. Piłkarze Athletic Bilbao wygrali z wyżej notowanym przeciwnikiem 1-0 za sprawą trafienia w doliczonym czasie gry. Sam wynik nie jest jedynym powodem do zmartwień. Kibice z niepokojem spoglądają na obecną sytuację wewnątrz klubu. Nic dziwnego, że dziennikarze zadają pytania zawodnikom w kontekście konfliktu.
Czas zakończyć wewnętrzny konflikt
Gerard Pique odniósł się do ostatnich wydarzeń – Każdy wie, co zrobił źle, a co dobrze. Musimy pracować, żadne zrzucanie winy nie pomoże. Trzeba skupić się na naszym stylu gry oraz wygrywaniu. W klubie opieramy się na zwycięstwach, więc musimy wrócić na tę ścieżkę. To nie jest czas na pranie brudów.
Na znacznie odważniejsze słowa zdecydował się Jordi Alba – Ten klub jest zarzucany syfem od zewnątrz, nie powinniśmy zatem rzucać się syfem wewnątrz zespołu. Abidal był zawodnikiem. Fani go uwielbiają. Powinien zatem wiedzieć, jak jest w środku szatni oraz jak czują się piłkarze.
Humory kibicom gracze „Dumy Katalonii” mogą poprawić już w niedzielę. Barcelona zmierzy się na wyjeździe z Betisem, czyli byłą ekipą Quique Setiena.
