Piłkarze i dyrektorzy dwóch klubów La Liga oskarżeni o korupcję

w La Liga oskarżeni o korupcję

Korupcja, podobnie jak rasizm, to jedna z największych chorób od lat toczących futbol. I niby czasy się zmieniają, kary za ustawianie meczów są coraz surowsze, a sami zawodnicy rzadziej ryzykują swoje kariery dla zdobycia kilku punktów, wciąż jednak można usłyszeć o nieuczciwych zagrywkach. Tych miało nie brakować pod koniec sezonu 2013/2014 w La Liga, o czym donoszą właśnie hiszpańskie media.

Przed meczami przedostatniej, 37. kolejki spotkań wspomnianej kampanii ligowej w strefie spadkowej znajdowały się Getafe CF, CA Osasuna oraz Real Betis. Ostatnie bezpieczne miejsce natomiast zajmował Real Valladolid, który 11 maja 2014 r. miał mierzyć się z czerwoną latarnią ligi, czyli Betisem, którego barwy reprezentował wówczas Damien Perquis. Drużyna byłego reprezentanta Polski nie miała już żadnych szans na zachowanie ekstraklasowego bytu, a jej rywale punktów potrzebowali niczym tlenu, gdyż w przypadku porażki mogli znaleźć się w strefie spadkowej.

By tak się stało, bardzo chcieli ówcześni dyrektorzy Osasuny, którzy postanowili zapłacić trzem zawodnikom Betisu: Jordiemu Figuerasowi, Xaviemu Torresowi oraz Amayi Carazo, w sumie 650 tys. euro, w zamian za walkę do upadłego i korzystny wynik w starciu z Valladolid. Zdopingowani gracze zdołali poprowadzić swój team do zwycięstwa 4:3, z kolei Osasuna zdobyła jeden punkt w spotkaniu przeciwko RCD Espanyol, co oznaczało, że przed ostatnią ligową serią miała ona dokładnie tyle samo (36) punktów, co Valladolid.

Deal pomiędzy dyrektorami Osasuny a trzema zawodnikami Betisu przewidywał też łatwe zwycięstwo byłego klubu prowadzonego przez Jana Urbana na finiszu sezonu, co w przypadku niekorzystnych wyników innych drużyn mogło sprawić, że klub pozostałby w gościnnych progach La Liga. Chytry plan działaczy „Los Rojillos” spalił jednak na panewce i wygrana ich drużyny 2:1 z Betisem, a także porażka Realu Valladolid z Granadą na nic się zdały, ponieważ remis Almerii sprawił, że o jedno oczko wyprzedziła ona Osasunę, spychając ją tym samym do Segunda Division. Jakby tego było mało, teraz właśnie na jaw wyszły stare grzechy dyrektorów Osasuny oraz grupki graczy Betisu, który muszą gęsto tłumaczyć się przed hiszpańskim sądem.

Komentarze

komentarzy