W ośrodku treningowym Manchesteru United od jakiegoś czasu giną drogocenne rzeczy piłkarzy. Ostatnią ofiarą jest Phil Jones, który po jednym z treningów zajrzał do szafki, a tam nie było prezentu dla narzeczonej.
Kompleks Aon został wybudowany za ponad 60 milionów funtów i znajduje się w nim niemal wszystko. Piłkarze nie mają prawa narzekać, bo naprawdę trudno wyobrazić sobie lepsze warunki do treningu. Jest jednak jedna rzecz, która wymaga poprawy. Chodzi o kradzieże, do których dochodzi naprawdę bardzo często. W ostatnich siedmiu latach policja była wzywana do ośrodka treningowego Manchesteru około dwadzieścia razy.
Obiekt jest oczywiście monitorowany, ale czasami bardzo trudno dojść do tego, kto okazał się złodziejem. Trudno powiedzieć, jak będzie w przypadku Jonsa, sprawą zajmuje się policja i jak do tej pory nie ma nawet tropu. Piłkarz został ograbiony z diamentowych kolczyków, które miał podarować narzeczonej. Natomiast jakiś czas temu Marcus Rashford stracił zegarek warty 20 tysięcy funtów. Złodzieje zostali jednak złapani. Byli to pracownicy klubu, którzy przeprosili piłkarza, a ten wycofał sprawę z sądu.
Do szatni piłkarzy mają dostęp także pracownicy klubu. W kręgu podejrzanych nigdy nie było zawodnika klubu, co jest raczej zrozumiałe, bo żaden z nich nie może narzekać na zarobki. Pomimo tego, że obiekt jest monitowany, dochodzi do licznych kradzieży. Z drugiej jednak strony, czy po tylu ekscesach ze złodziejami piłkarze nie mogliby po prostu zachować większej ostrożności? Nie lepiej zostawić takie kolczyki w samochodzie?