Pierwszy miesiąc z Premier League minął błyskawicznie. Piłkarze na angielskich boiskach nie próżnowali i od pierwszej kolejki postanowili zapewnić kibicom nadmiar emocji. Jedni tych złych, drudzy dobrych.
Mourinho 1:0 Woodward
Portugalczyk przez niemalże całe okienko transferowe domagał się transferu środkowego defensora, który wzmocniłby ową formację w zespole Portugalczyka. Fatalne błędy Victora Lindelofa oraz Erica Bailly’ego w spotkaniu z Brighton oraz anemiczna gra w obronie przeciwko Tottenhamowi, sprawiły, że Jose Mourinho może (z gorzką miną) przyznać sobie rację. Ed Woodward, wiceprezes ekipy z Old Trafford, nie potrafił przez dwa miesiące dogadać transakcji między innymi Toby’ego Alderweirelda czy Harry’ego Maguire’a. Wobec tego fani zespołu postanowili dość szybko zareagować. Póki co Mourinho prowadzi w starciu z Woodwardem, ale radość może potrwać zaledwie przez moment, albowiem jeśli wyniki United będą takie jak na początku sezonu, to właśnie wspomniany członek zarządu może zdecydować o jego zwolnieniu.
Efektowne (i efektywne) Sarrismo
63% posiadania piłki z Huddersfield, 62% z Arsenalem, 81% z Newcastle i 73% z Bournemouth. Fani Chelsea w końcu po wielu latach podziwiania defensywnego stylu gry, doczekali się trenera gwarantującego im uwielbiany przez Abramowicza „sexy football”. Do tego dochodzi oczywiście komplet zwycięstw. Włoch podkreśla w swoim stylu, że to początek drogi, ale już teraz widzimy zalążki jego projektu na Stamford Bridge, którym w doskonały sposób kieruje Jorginho. Martwić może jedynie defensywa pod dowództwem Davida Luiza, bowiem Brazylijczyk od półtora roku jest poza formą. W słabej dyspozycji jest także Alvaro Morata, co jest wręcz idealną wiadomością dla Oliviera Giroud.
Sarri jest szóstym trenerem w historii Premier League, który wygrał swoje pierwsze cztery mecze. Wcześniej: Mourinho, Hiddink, Ancelotti, Guardiola i Shakespeare.
Italian job.
— Mateusz Święcicki (@matiswiecicki) September 3, 2018
Janek, gdzie jesteś?
Pierwsze złe sygnały dla Jana Bednarka nadeszły początkiem lipca, kiedy to „Święci” dogadywali transfer Jannika Vestergaarda. Duńczyk momentalnie wskoczył do podstawowego składu, tym bardziej, że na mistrzostwach Azji nadal znajdował się Maya Yoshida. Niestety są to niedobre wiadomości dla Polaka, który w lidze na cztery rozegrane kolejki, zaledwie raz pojawił się na ławce rezerwowych. Obecnie można stwierdzić, że Jan jest dopiero piątym wyborem dla Marka Hughesa (naturalnie po powrocie Yoshidy), co po obiecującej końcówce ubiegłego sezonu może nieco dziwić. 22-latek rozegrał 90 minut w EFL Cup w wygranym spotkaniu przeciwko Brighton i raczej możemy być przekonani, że to w tych rozgrywkach musi liczyć na jakiekolwiek minuty.
Zażarta walka o mistrzostwo Anglii. Czy tym razem będzie inaczej?
Początek sezonu może wskazywać, że jak najbardziej. W dobrej formie jest rozjeżdżający wszystkich jak walec Liverpool, wspomniana Chelsea oraz oczywiście Manchester City wraz z Tottenhamem. Podopiecznym Guardioli przytrafił się mały wypadek na stadionie Wolverhampton, ale to raczej nie powinno martwić hiszpańskiego szkoleniowca. Póki co od TOP4 znacznie odbiega Arsenal oraz Manchester United, ale problemy obu zespołów wraz z czasem powinny nieco zelżeć. W czołówce zakotwiczyło się także Watford, lecz na Vicarage Road dobra pozycja to już niemal tradycja na początku sezonu, dlatego z zachwytami radzilibyśmy poczekać do listopada lub grudnia.