Pokręcone losy Jordana Amaviego. Na tak wysokiej fali jeszcze nie był

Jordan Amavi sporo już przeżył w trakcie piłkarskiej kariery. Jako 20-latek rozegrał pełny sezon w Ligue 1, rok później tej samej sztuki miał dokonać w Premier League. I trzeba mu przyznać, że do pewnego momentu wyglądało to obiecująco. Droga usłana różami okazała się jednak ślepym zaułkiem. Zanim niedzielni kibice nauczyli się nazwiska lewego obrońcy, on sam znalazł się na peryferiach poważnego futbolu. W obecnym sezonie wrócił ze zdwojoną siłą.

Talentu nikt mu nigdy nie odmawiał. Nastoletni Jordan szybko został dostrzeżony przez szkoleniowców młodzieżowych reprezentacji Francji. Sam piłkarz może czuć jednak lekki niedosyt. Ani razu nie było mu dane zagrać z rówieśnikami w imprezie mistrzowskiej – spory niefart, biorąc pod uwagę, jaki kraj reprezentuje i fakt, że był członkiem reprezentacji do lat 18,20 i 21. Najbliżej był występu w tegorocznym Euro, ale ostatecznie Amavi, jak i cała reprezentacja ,,Trójkolorowych”, do Polski nie dotarł. W grupie eliminacyjnej Francuzów niespodziewanie wyprzedziła Macedonia. Przy tych eliminacjach warto się na chwilę zatrzymać, gdyż dokładnie analizując mecze młodych piłkarzy znad Sekwany, można się natknąć na pewną zależność.

Reprezentacja Francji rozegrała w nich dziesięć spotkań. Amavi pięciokrotnie pojawił się w wyjściowym składzie. Kiedy selekcjoner Pierre Mankowski mu ufał, zespół był bezbłędny.

Spotkania z udziałem Amaviego: 5 zwycięstw, 0 remisów, 0 porażek. Bilans bramkowy – 10:1

Spotkania bez udziału Amaviego: 1 zwycięstwo, 2 remisy, 2 porażki. Bilans bramkowy – 7:7

Piłkarz-talizman. Tego wyrażenia używamy po raz pierwszy, ale nie po raz ostatni w tym tekście. Wystarczy tylko spojrzeć, co dzieje się z zespołem Olympique Marsylia, obecnym miejscem zatrudnienia Jordana Amaviego.  Po pięciu kolejkach zespół Rudiego Garcii zajmował 10. miejsce w tabeli, co we Francji uznano za wynik daleki od choćby przeciętnego. Trener dokonał jednak kilku roszad w składzie i Olympique zaczął funkcjonować jak dobrze naoliwiona maszyna. Jednym z jej trybów jest Jordan Amavi, który od szóstej kolejki gra we wszystkich meczach od pierwszej do ostatniej minuty (we wcześniejszej fazie sezonu nie rozegrał ani jednego pełnego meczu w lidze). Na przestrzeni ostatniego miesiąca Olympique w lidze zawiódł tylko raz – remis 3:3 ze Strasbourgiem nie jest powodem do dumy, a fakt, że był to mecz wyjazdowy, jest kiepskim usprawiedliwieniem. Jeśli kogoś za ten mecz można jednak pochwalić, to właśnie Amaviego, który zanotował w nim dwie asysty.

Wymienione wyżej statystyki muszą dawać do myślenia. Rudi Garcia zapewne dwa razy się zastanowi, zanim podejmie decyzję o zdjęciu z boiska Amaviego. Na razie nie ma jednak takiej potrzeby, ponieważ 23-latek rozkręca się z meczu na mecz. W ostatnią niedzielę Olympieque mierzył się z PSG, a na Amaviego czekał najtrudniejszy test z możliwych – upilnowanie Kyliana Mbappe. Wiele można pisać na temat cyferek, ale na koniec wszystko weryfikuje boisko. Gdyby Amavi zawiódł, nie byłby nazywany talizmanem, a jednym z wielu przeciętnych obrońców, którzy przy złotym chłopcu francuskiej piłki wyglądają jak stary Fiat przy lśniącym Infiniti.

Nikt się chyba nie spodziewał, że to Mbappe zostanie stłamszony przez Amaviego. A tak się właśnie stało. Początek meczu wyglądał wręcz kuriozalnie, ponieważ Mbappe i Neymar nie potrafili sobie zupełnie poradzić odpowiednio z Amavim i Sakaim. Gwiazdy paryżan waliły głową w mur, momentami wyglądając jak dzieci we mgle. O ile Neymar w końcu się odblokował i wskazał Sakaiemu miejsce w szeregu, o tyle Mbappe był najgorszym piłkarzem na placu gry. Unai Emery wykazał się olbrzymią cierpliwością, zdejmując go z boiska dopiero w 80. minucie. Mbappe był bezradny, nie wychodziły mu dryblingi, próby uwolnienia się od obrońcy, a nawet stosunkowo proste podania. Jak cień podążał za nim Amavi, który do pewnego momentu rozgrywał bezbłędne spotkanie. W drugiej połowie pojawiła się jedna rysa na szkle. Mbappe wpadł z piłką w pole karne. Po chwili stracił panowanie nad futbolówką, ponieważ ofiarnym wślizgiem popisał się Amavi. W tej sytuacji 23-letni obrońca Olympique pomagał sobie jednak ręką, czego nie dostrzegł arbiter. Mimo tego błędu, dziennik L’Equpue przyznał Amaviemu  notę 7 i umieścił go w pełni zasłużenie w najlepszej jedenastce kolejki. Natomiast Olympique awansował na piąte miejsce w tabeli. Piłkarz-talizman…

Śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że Mbappe w trakcie swoich 47 występów na boiskach ligowych we Francji nigdy wcześniej nie spotkał się z takim oporem ze strony kryjącego go obrońcy. Kto wie, może już niedługo najmłodsza z gwiazd PSG będzie miała możliwość częstszej rywalizacji z Amavim. Obrońcą Olympique zainteresował się ostatnio Didier Deschamps, selekcjoner reprezentacji Francji. Kiedy niegroźnego urazu doznał Layvin Kurzawa, na jego miejsce powołany został właśnie Amavi. Oznacza to tyle, że w hierarchii reprezentacji Francji na pozycji lewego obrońcy Amavi zajmuje trzecie miejsce. Wyprzedza go jeszcze Lucas Digne z FC Barcelony. Z zawodnikiem ,,Dumy Katalonii” problem jest taki, że w klubie jest tylko zastępcą Jordiego Alby. Jeśli Deschamps zechce zabrać na mundial do Rosji piłkarzy ogranych, Amavi na ostatniej prostej może wyprzedzić właśnie Digne’a.

Byłoby to sensacyjne powołanie, biorąc pod uwagę problemy, z jakimi na początku obecnego sezonu zmagał się 23-latek. Kolejny sezon spędzony na zapleczu Premier League w Aston Villi wydawał się być stratą czasu. Duża radość musiała więc zapanować wśród najbliższych Amaviego, kiedy pozyskaniem zawodnika zainteresowała się Sevilla. Kasa była już na stole, Amavi w Andaluzji,  a wyniki testów medycznych na stole lekarza. Ten orzekł, że kolano zawodnika jest w złym stanie i wszystko należy odkręcić.

Wieści od lekarza w Sewilli były ostatnią złą wiadomością, jaką usłyszał Amavi. Od tego czasu wszystko idzie po jego myśli. Na zdrowie nie narzeka, w klubie wyrósł na czołową postać, a przecież aspiracje Olympique sięgają mistrzowskiego tytułu. Wisienką na torcie byłby wyjazd na mundial. W podróż do Rosji nikt nie wybierze się z racji przynoszenia szczęścia całej drużynie. Natomiast połączenie wysokich umiejętności i niezłomności może okazać się już wystarczające.

Fortuna: Odbierz 110 zł na zakład bez ryzyka
+ do 400 zł 

 

Komentarze

komentarzy