Reprezentacja Polski nie rozgrywała najlepszego meczu na Hampden w Glasgow. Gospodarze zasłużenie prowadzili 1:0, ale ostatecznie Biało-czerwoni wydarli im remis w doliczonym czasie gry po rzucie karnym Krzysztofa Piątka.
Przewaga gospodarzy i kontuzje Milika oraz Salamona
Pierwsza odsłona meczu to zdecydowana przewaga reprezentacji Szkocji. Po naszej stronie najlepszą szansę do zdobycia gola miał Bartosz Salamon, który otrzymał dośrodkowanie od Grzegorza Krychowiaka, jednak przeniósł swój strzał głową ponad poprzeczkę.
Z kolei miejscowi straszyli głównie atakami ze swojej prawej strony. Najbliżej zdobycia bramki byli Christie, Paterson oraz Gilmour. Ostatecznie na ich drodze stawali albo obrońcy naszej reprezentacji, albo sam Łukasz Skorupski.
Niestety nasza drużyna nie dokończyła pierwszej części spotkania w komplecie. Boisko opuścić z powodu urazów musieli Arkadiusz Milik, a potem Bartosz Salamon. Przypomnijmy, że stoper Lecha Poznań powrócił do reprezentacji po sześciu latach przerwy.
Remis uratowany w doliczonym czasie
Gospodarze dopięli swego w drugiej połowie spotkania. Szkoci wykorzystali swoją okazję z rzutu wolnego, gdy dośrodkowanie partnera wykorzystał Kieran Tierney. Polacy byli blisko odpowiedzi, gdy strzał Krzysztofa Piątka został wybity tuż sprzed linii bramkowej.
Snajper Fiorentiny ostatecznie okazał się jednak bohaterem. W 94. minucie meczu został on sfaulowany w polu karnym przeciwnika, a następnie sam podszedł do piłki ustawionej na jedenastym metrze. Piątek pewnie zamienił swoją szansę na gola i dał naszej reprezentacji remis.
Po dość przeciętnej grze nasza reprezentacja zremisowała na Hampden 1:1. Z pewnością styl gry Biało-czerwonych nie był zadowalający, ale mamy nadzieję, że będzie się on zgadzać już we wtorek!