W całej Europie co roku rozgrywane są turnieje pod szyldem „UEFA Development”, które przeznaczone są dla młodzieżowych reprezentacji krajów ze Starego Kontynentu. W tym roku turniej do lat 16 odbył się w Polsce. W Starogardzie Gdańskim i Pruszczu Gdańskim zmierzyły się ze sobą reprezentacje Polski, Danii, Szwajcarii i Białorusi. Nasi młodzi reprezentanci zajęli pierwsze miejsce w grupie po zwycięstwach z 3:1 z Białorusinami i 1:0 z Duńczykami oraz porażce po rzutach karnych ze Szwajcarami (1:1, 3:4 w karnych).
Największe gwiazdy jak zawsze w ofensywie
Złota Piłka wędruję najczęściej w ręce napastników, nagrody dla najlepszego zawodnika sezonu w danej lidze również zdobywają przeważnie gracze ofensywni. Nic dziwnego, że w meczach młodej reprezentacji Polski również najłatwiej zauważyć największy potencjał w pomocy oraz ataku. Formacja obronna przez cały turniej spisywała się co najmniej solidnie i nie dała się pokonać żadnemu zawodnikowi rywala przez całe 240 minut turnieju. Nie wyrzekła się jednak błędów, o których będzie w dalszej części tekstu. Póki co skupmy się na zdobywcach bramek oraz zawodnikach kreujących sytuacje. Najlepszym zawodnikiem turnieju w reprezentacji Polski był Tymoteusz Klupś. Zawodnik Akademii Lecha Poznań siał popłoch w szeregach rywali na prawym skrzydle i radził sobie w meczach ze wszystkimi drużynami, od najsłabszej Białorusi, po najlepszą Danię. Jego największy wkład w wynik zespołu było widać właśnie w pojedynku ze skandynawską drużyną. Klupś zaczął mecz na ławce rezerwowych, odpoczywając po zagraniu prawie całych dwóch poprzednich spotkań. W pierwszej połowie Polakom grało się bardzo ciężko i nie potrafili oni stwarzać sobie dogodnych sytuacji. Nie wiadomo, czy na ich grę po przerwie podziałała przemowa w szatni trenera Roberta Wójcika, czy właśnie wpuszczenie na plac gry dynamicznego Klupsia. Tymek już dwie minuty po wejściu na boisko popisał się dobrym dryblingiem i wywalczył rzut wolny, a dwadzieścia minut później swoim świetnym rajdem na skrzydle zaliczył asystę przy golu Huberta Sobola. Tego samego, który zmienił w tym meczu drugą najjaśniejszą postać turnieju w szeregach biało-czerwonych – Kacpra Wełniaka. Napastnik Akademii Legii Warszawa strzelił dwa gole w spotkaniu z Białorusią, a przez cały turniej był bardzo aktywny i mógł mieć na swoim koncie jeszcze więcej goli i asyst. Nie pomógł mu w tym sędzia spotkania z Danią, który nie zauważył ewidentnego faulu na polskim zawodniku w polu karnym rywala. Przez pryzmat całego turnieju dobrze zaprezentowali się również między innymi Michał Skóraś, Patryk Zaucha, Mateusz Skrzypczak oraz Przemysław Bargiel.
Na zdjęciu od lewej: Karol Wengrzik, Kacper Wełniak, Michał Skóraś, Tymoteusz Klupś i Bartłomiej Kukułowicz.
Ogromny pech Polaków
Mimo że nasi reprezentanci wygrali turniej UEFA Development, nie można powiedzieć, by sprzyjało im szczęście. W pierwszym spotkaniu z drużyną Białorusi błąd przy wybiciu piłki popełnił bardzo dobrze grający przez cały turniej Bartłomiej Kukułowicz, a w tej samej akcji samobójczą bramkę strzelił Jakub Kiwior, który również prezentował się bardzo dobrze. Na szczęście nie miała ona wpływu na wynik całego spotkania, bo Polacy pewnie pokonali rywali 3:1. Kulminacja pecha miała miejsce w drugim spotkaniu z reprezentacją Szwajcarii. Podopieczni trenera Roberta Wójcika prowadzili od 4. minuty po golu Patryka Zauchy i nic nie zapowiadało scenariusza innego niż zdobyte trzy punkty. W doliczonym czasie drugiej połowy nasza defensywa popełniła jednak koszmarny w skutkach błąd i fatalnego samobója strzelił Jakub Borowiak. Według zasad turnieju, w przypadku remisu rozgrywana jest seria rzutów karnych. Jedenastki przestrzeliło dwóch Szwajcarów i trzech reprezentantów Polski i po szóstej serii nasi rywale wygrali w stosunku 4:3.
Specyfika turnieju
Turniej UEFA Development odbywał się na specjalnych zasadach. Wszystkie spotkania rozgrywane były w systemie 2×40 minut, ponieważ w pięć dni młodzi zawodnicy musieli rozegrać aż trzy mecze. Trener naszej drużyny i tak zdecydował się na wystawienie w drugim spotkaniu zupełnie innego składu niż w pierwszym pojedynku z Białorusią. Młodym reprezentantom potrzebny był odpoczynek. Dodatkowo podczas meczów turnieju sędzia mógł pokazać zawodnikom trzy rodzaje kartek. Oprócz normalnej żółtej i czerwonej, była również biała, który powodowała zejście delikwenta z boiska na osiem minut i mogła być pokazana tylko jako skutek niesportowego zachowania. W spotkaniach reprezentacji Polski jedną taką kartkę otrzymał w końcówce meczu z Białorusią Bartłomiej Kukułowicz, który utrudnił szybkie wznowienie gry swoim rywalom.
Warto śledzić losy polskiego rocznika 2000, ponieważ chłopaki pokazali przez ostatnie kilka dni kawałek naprawdę dobrej piłki. Kto wie w jakich klubach będą grać za kilka lat np. Kacper Wełniak, Tymoteusz Klupś, Jakub Kiwior lub Przemysław Bargiel, który już w wieku 16 lat zdołał zadebiutować w Ekstraklasie?