Kiedy godzinę przed poniedziałkowym spotkaniem, Liverpool ogłosił wyjściową jedenastkę, nikt nie miał wątpliwości. Juergen Klopp zamierza oszczędzić najważniejszych zawodników na ligowe rozgrywki. Zupełnie inaczej wyglądał skład „The Reds” niż np. Manchesteru City, który wystawił bardzo silną jedenastkę na starcie z Rotherham. Zachowawczość niemieckiego szkoleniowca nie pomogła w uchronieniu zespołu przed kontuzją dość istotnego zawodnika.
Tuż przed starciem z „Wilkami”, sytuacja środkowych obrońców Liverpoolu nie wyglądała najlepiej. Z powodu urazów nie mogli zagrać Joe Gomez oraz Joel Matip. W związku z tym, Juergen Klopp zdecydował się wystawić Fabinho na środek defensywy. Sześć minut po tym, jak sędzia spotkania gwizdnął po raz pierwszy, „The Reds” musieli wykonać zmianę. Urazu nabawił się Dejan Lovren. Chorwacki obrońca nie mógł kontynuować gry, dlatego 29-latka zastąpił na murawie młodziutki Ki-Jana Hoever.
Wykorzystaj kod i odbierz 20 zł za FRIKO
Kibice Liverpoolu z niecierpliwością czekali na pomeczowa wypowiedź Juergena Kloppa. Sympatycy zespołu z miasta Beatlesów mieli nadzieję, że niemiecki trener określi jak poważna jest kontuzja Lovrena. Klopp nie był w stanie podać żadnych szczegółów – To najprawdopodobniej problemy ze ścięgnem uda. Jak usłyszałem, nie było żadnych wcześniejszych sygnałów. Spytałem wszystkich, jednakże nikt nie otrzymał żadnej informacji. To była decyzja, którą musieliśmy podjąć. Na ten moment nie wiem jak długo będzie trwać przerwa Lovrena.
Tym samym Dejan Lovren dołącza do grona niedysponowanych. W tej grupie jest aktualnie m.in. Joel Matip oraz Joe Gomez. Matip najprawdopodobniej wróci do treningów w połowie stycznia. Na Joe Gomeza, kibice „The Reds” będą musieli czekać znacznie dłużej. Jak na razie sztab szkoleniowy nie podał wstępnych informacji dotyczących powrotu zawodnika.
Trudny wyjazd
W związku z taką sytuacją, bardzo prawdopodobne jest, że duet środkowych obrońców w wyjazdowym meczu przeciwko Brighton będą tworzyć Fabinho oraz Virgil van Dijk. Dla „The Reds” rywalizacja z zespołem Chrisa Hughtona może nie być najłatwiejsza. Piłkarze Brighton prezentują się na własnym stadionie bardzo dobrze. Wystarczy powiedzieć, że „Mewy” przegrały w lidze tylko dwa spotkania u siebie – z Chelsea oraz Tottenhamem.