Kiedy Zidane w marcu wracał do Madrytu, humory sympatyków „Królewskich” były na zupełnie innym poziomie aniżeli teraz. Obecnie wielu z nich zastanawia się, czy ponowne zatrudnienie Francuza można z perspektywy czasu nazwać dobrą decyzją.
Nastroje w Madrycie po porażce z Realem Mallorca nie wyglądają najlepiej. Dziś nad ranem hiszpańskie media opublikowały sporo wiadomości na temat niepewnej posady 47-latka, który stracił zaufanie niektórych członków zarządu. Ich faworytem do przejęcia posady po francuskim szkoleniowcu jest Jose Mourinho.
Słabe wyniki w Lidze Mistrzów są tylko częścią zarzutów pod adresem trenera. Fatalne rezultaty z PSG oraz Club Brugge sprawiły, że jutrzejszy mecz z Galatasaray nabiera wielkiego znaczenia w kontekście awansu do kolejnej fazy rozgrywek. Jeśli jutro „Królewskim” nie uda się zdobyć trzech punktów, posada Zidane’a może wisieć na włosku.
Członkowie zarządu mają zamiar w najbliższym czasie stale monitorować sytuację w zespole. Pomimo obecności w czołówce La Liga, Real nie prezentuje się z najlepszej strony. Dodatkowo latem przeznaczono ponad 300 milionów euro na nowych zawodników, którzy do tej pory kompletnie nie potrafili wzmocnić zespołu.
Zapytany o swoją sytuację na konferencji prasowej Zidane nie ukrywał rozczarowania.
– W futbolu zapomina się dość szybko o tym, co zrobiłeś. Ja zresztą myślę tak samo, ponieważ liczy się to co tu i teraz. Oczywiście boli mnie to co się aktualnie wypisuje na mój temat. Nie podoba mi się to, ale nie mogę zabronić wygłaszać swojej opinii innym osobom. Czy gram jutro o posadę? Tego nie wiem. Musisz to pytanie zadać komuś innemu.
Działacze Realu obawiają się, że sentyment jakim darzą Zidane’a może wpłynąć na ich decyzję i odwlekanie w czasie nieuniknionego. Oczywiście obecnie ekipa z Madrytu traci zaledwie punkt do lidera z Barcelony, ale biorąc pod uwagę większość spotkań w tym sezonie, to podopieczni Francuza zazwyczaj nie prezentowali się z najlepszej strony. Czy ta presja na barkach trenera wstrząśnie zespołem na tyle, aby dziennikarze raz na zawsze zapomnieli o Mourinho?