Poturbowany Varane z korkiem w udzie. Kontrowersyjny sędzia zadbał o remis Barcelony

Jeśli mówimy o El Clasico, to natychmiast przychodzą nam na myśl błędy sędziowskie arbitrów. Nie inaczej było podczas tego wieczoru na Camp Nou, gdzie Hernandez Hernandez po raz kolejny udowodnił, że mecze pomiędzy Barceloną i Realem Madryt nie są raczej zwyczajnie mu pisane. 

37-latek w przeszłości kilkukrotnie prowadził spotkanie takiej rangi. Przed dzisiejszym hitem hiszpańskie gazety oczywiście wypomniały mu wiele błędów, przede wszystkim te z 2018 roku, kiedy to wyrzucił z boiska Sergiego Roberto za uderzenie Marcelo, a Gareth Bale nie otrzymał czerwonej kartki pomimo celowego kopnięcia Umitiego. Hiszpan mylił się jednak w dwie strony, ponieważ nie podyktował wówczas także rzutu karnego dla „Królewskich”. Co ciekawe, łącznie podczas trzech prowadzonych meczów aż dwukrotnie z boiska wylatywał Sergio Ramos.

Dziś arbiter startował jednak z czystą kartą, ale dość szybko naprzykrzył się fanom Realu. Lenglet w pierwszej połowie przejechał się bowiem korkami po udzie Varane’a, ale Hernandez kompletnie nie wykazał zainteresowania, aby skorzystać z systemu VAR pomimo widocznego śladu na ciele zawodnika. Kilkanaście sekund wcześniej 26-latka za koszulkę w polu karnym ciągnął także jeden z graczy „Dumy Katalonii”, lecz także gwizdek sędziego milczał. Jakby tego było mało, Raphael dostał na dokładkę lekkiego plaskacza. Auć.

Po tych sytuacjach na boisku zawrzało. Niemalże w każdym El Clasico istnieje taki moment w meczu, który odwraca nastroje piłkarzy. Zaczyna się negowanie każdej podjętej decyzji i doskakiwanie do arbitra. Tym razem widzieliśmy podobne obrazki, co często zaburza odbiór tego starcia.

Oczywiście nie zabrakło tez mini-pomyłek na korzyść Realu, ale Hernandez już w drugiej odsłonie zachował przyzwoity poziom prowadzenia tego starcia. Niesmak jednak pozostaje, a Raphael Varane zapewne przez kilka dni będzie musiał przykładać lód do swojego zranionego uda. Lekki niesmak pomimo dobrych drugich 45 minut mimo to pozostał. Kibice „Królewskich” mają prawo czuć się mentalnymi zwycięzcami tego pojedynku, ale w tabeli obie ekipy dostały zaledwie po jednym punkcie. I wielka w tym oczywiście zasługa kontrowersyjnego arbitra.

Komentarze

komentarzy