Szerokim echem odbił się w mediach słynny egzamin Luisa Suareza z języka włoskiego. Urugwajczyk w trakcie letniego okna transferowego był łączony z Juventusem. W związku z tym, napastnik przybył do Perugii, by zdać test, który poprzedza otrzymanie obywatelstwa. Według spekulacji, podczas egzaminu popełniono dość poważne wykroczenie. Luis Suarez rzekomo znał wcześniej pytania. Prokuratura bada sprawę, a pod lupę poszedł już jeden z przedstawicieli „Starej Damy”.
O transferze Luisa Suareza było bardzo głośno. Urugwajczyk usłyszał od władz Barcelony, iż może poszukać sobie nowego klubu. Zainteresowanie snajperem wykazywało kilka ekip, w tym również Juventus. Dlatego też, Suarez przybył do Włoch, by uzyskać obywatelstwo tego kraju, które pozwoliłoby sfinalizować ewentualną przeprowadzkę.
Prokuratura bada przestępstwo
Z reguły różnego typu testy czy egzaminy poprzedzające ewentualny transfer są formalnością. W przypadku Luisa Suareza przekroczono jednak pewną barierę. Urugwajczyk znał pytania przed egzaminem z języka włoskiego, co jest naturalnie przestępstwem. Z tego też powodu, jak informuje Gazzetta dello Sport, zawieszeni zostali rektor oraz dyrektor Uniwersytetu w Perugii, a także dwaj egzaminatorzy.
Prokuratura toczy również śledztwo w sprawie wpływu przedstawicieli Juventusu na zaistniałą sytuację. Pod lupę poszedł Fabio Paratici, o czym poinformował nawet klub w oficjalnym komunikacie. Zespół z Turynu twierdzi, iż postępował zgodnie z planem. O tym zadecydują jednak odpowiednie służby. Jeśli prokuratura udowodniłaby winę „Starej Damy”, to mistrz Włoch może otrzymać karę w postaci grzywny czy ujemnych punktów.