Mija dokładnie miesiąc, kiedy to z funkcji menedżera West Bromwich Albion zwolniony został Tony Pulis. Walijczyk jednak dość szybko może wrócić do Premier League i objąć kolejny zespół broniący się przed spadkiem.
Tym razem 59-latek miałby ponownie poszukać szczęścia w Stoke, gdzie ostatnimi czasy kompletnie nie radzi sobie Mark Hughes. Pięć porażek w sześciu spotkaniach ligowych mówią same za siebie, a takie wyniki niebezpiecznie zbliżyły „Garncarzy” do strefy spadkowej. Z tego względu może się wydawać, że czas Hughesa w Stoke niebawem dobiegnie końca.
Jego miejsce może zająć Tony Pulis, dla którego byłaby to już trzecia przygoda ze Stoke. Menedżer trenował tę drużynę w latach 2002–2005 oraz 2006–2013. Za pierwszym razem ówcześni właściciele sami podjęli decyzję o zwolnieniu, natomiast w drugim przypadku kontrakt z Pulisem został rozwiązany za porozumieniem stron. Możliwe zatem, że między właścicielami a samym trenerem nie ma żadnego konfliktu, a nawet jeśli takowy był, to czas na pewno uleczył rany.
Według angielskich mediów Pulis chciałby jednak rozpocząć pracę dopiero po świętach Bożego Narodzenia. Możliwe, że Mark Hughes dostanie zatem jeszcze nieco czasu na poprawę wyników zespołu. Przed końcem tego roku Stoke rozegra jeszcze trzy spotkania, w tym najważniejsze z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie – West Bromwich Albion. Jeśli nawet w tym meczu drużyna walijskiego menedżera dostanie sromotne lanie, posada Hughesa będzie wisieć na ostatnim włosku.
Innym zespołem, który niebawem może poszukiwać trenera, jest Swansea. Ekipa Paula Clementa już od jakiegoś czasu znajduje się w strefie spadkowej i wydaje się, że ugrzęzła tam na dobre. Właściciele są jednak przekonani, że były asystent Carlo Ancelottiego znajdzie sposób na wyprowadzenie drużyny z kryzysu. Mimo to możemy się spodziewać, że jego sytuacja jest wręcz identyczna jak Hughesa i najważniejsze będą oczywiście wyniki w okresie świąteczno-noworocznym.