Tradycyjnie na kilka kolejek przed zakończeniem sezonu Premier League w Anglii odbyła się gala, podczas której wręczono nagrodę dla między innymi najlepszego gracza sezonu. W tym roku ten zaszczyt przypadł dla Virgila Van Dijka. Holender przerwał 14-letnią dominację ofensywnych piłkarzy.
Obrońca na ostatniej prostej wyprzedził Raheema Sterlinga. Oprócz tej dwójki, nominację do tej nagrody otrzymali tacy piłkarze jak Sergio Aguero, Bernardo Silva, Sadio Mane oraz Eden Hazard.
To pierwsza takiego typu nagroda dla defensora od czasu wygrania tego plebiscytu przez Johna Terry’ego, który otrzymał tę statuetkę w 2005 roku. Łącznie od momentu powstania Premier League (1992 rok) tylko dwóch obrońców mogło pochwalić się takim zaszczytem. Dodatkowo Van Dijk jest zaledwie czwartym nagrodzonym Holendrem.
Oczywiście taki werdykt może budzić dyskusje, ale trudno dziś mieć wiele kontrargumentów. Pomimo swojej sporej ceny w wysokości 75 milionów funtów, 27-latek udowodnił, że jest wart takich pieniędzy. Zaledwie w pół roku przeobraził „The Reds” w drużynę, która traci niewiele bramek. Niech najlepszym dowodem tego będą statystyki: zaledwie 0.6 bramki straconej na mecz w tym sezonie przez ekipę Kloppa. Przed obecną kampanią i licząc osiem ostatnich sezonów ta średnia wynosiła 1.2.
Transfer Van Dijka sprawił, że obrona Liverpoolu wydaje się niemal niezawodna. Jego osoba uspokaja zespół i daje mu pewność siebie, co jest kolejnym kluczowym elementem jego wpływu na drużynę. Dzięki temu łatwiej mają ofensywni gracze, którzy mogą atakować z większą swobodą, nie martwiąc się o defensywę. To jest kluczowy element gry potężnego defensora, który czyni go wyjątkowym.