Miarka się przebrała. Kluby Premier League wyrzucą dziennikarzy ze stadionów?

Świat mediów to nie bajka. Wolność słowa pozwala na niemal bezkarne wyrażanie poglądów i opinii, jednak wiele instytucji wyraźnie nadużywa tego prawa. Nikogo już nie dziwi, kiedy na każdym kroku plotka goni plotkę, a rzetelne informacje można policzyć na palcach jednej ręki. Czasem zdarza się, że informacje podawane przez – mogłoby się wydawać – poważne źródła są tak wyssane z palca i dotykające, że nie pozostaje nic innego, niż złożenie pozwu…

Coraz częściej ważne jest to jak, a nie o czym się pisze. Informacja wpadająca w oko, kontrowersyjna, pobudzająca do przemyśleń i wywołująca emocje po prostu sprzedaje się lepiej niż rzetelna, stonowana informacja. W świecie pieniądza to wystarczy, by stawiać na zarobek, zostawiając jakość na drugim planie. A może nawet dalszym.

15 kwietnia 1989 roku to pamiętna data dla fanów przede wszystkim angielskiej piłki. Słynna tragedia na stadionie Hillsborough w Sheffield, podczas której zginęło 96 fanów „The Reds”z miejsca pobudziła dziennikarzy do pisania. Niedawno minęło 28 lat od tych wydarzeń i właśnie przez taki okres Liverpool toczył wojnę z „The Sun”. Poszło o artykuł „The Truth”, w którym dziennikarze oskarżyli kibiców „The Reds” m.in. o okradanie ciał ofiar i inne drastyczne zachowania. Niedawno sąd uznał, że za tragedię odpowiadały wyłącznie funkcjonariusze i służby porządkowe. Kibice zostali oczyszczeni ze wszystkich zarzutów.

The Sun

Liverpool po ponad ćwierć wieku osiągnął swój cel, a „The Sun” za wspomniany artykuł otrzymało od władz klubu prezent, w postaci zakazu stadionowego. Anfield, Melwood… Wszystkie obiekty klubowe od lutego są dla dziennika niedostępne. Na nic zdały się przeprosiny za błędy sprzed lat i prośby nowego pokolenia dziennikarzy o rozmowy z władzami miasta. A o tym, że nowe pokolenie wcale lepsze nie jest, już za chwilę.

Dokładnie tydzień temu, w piątek, niejaki Kelvin MacKenzie napisał artykuł, którego bohaterem był Ross Barkley. Nie był to jakiś zwykły artykuł, w końcu żeby coś się sprzedało, musi być kontrowersyjne. Autor w swoim wpisie porównał angielskiego pomocnika, którego dziadek urodził się w Nigerii, do… goryla. Dodał też, że ludzie z podobnymi wynagrodzeniami do Barkleya byli w Liverpoolu dilerami narkotyków.

Everton w błyskawicznej odpowiedzi oznajmił, że żadne ataki zarówno na miasto, jak i indywidualne osoby nie będą akceptowane. Policja z Merseyside wszczęła dochodzenie wobec MacKenziego za „mowę nienawiści” na tle rasistowskim. „The Sun” znów próbowało przepraszać, tłumacząc się nieznajomością dziedzictwa Barkleya. Koniec końców, w dokładną rocznicę wydarzeń na Hillsboroug, Everton również wydał taki sam zakaz, jaki miał miejsce w przypadku ich rywali z miasta Beatlesów. Działania dziennika krytycznie skomentował również Joey Barton, piłkarz Burnley, który do 15. roku życia stawiał piłkarskie kroki w szkółce Evertonu.

Dosyć „The Sun” mają już wszyscy. Ciągłe problemy i afery sprawiły, że pojawiła się petycja mająca na celu przekonać wszystkie kluby Premier League do pójścia drogą obu klubów z Liverpoolu.

– Apelujemy, aby organizacja Premier League zaproponowała wszystkim 20 klubom odmowę wstępu na tereny do nich należące dziennikarzom „The Sun”, należącego do News UK – organizator akcji, FootyBlog.net

Motywacją takiego posunięcia była właśnie afera wokół zdarzeń z 1989 roku oraz ostatnia – delikatnie rzecz ujmując – wpadka z Barkleyem. Pod wnioskiem podpisało się już ponad 8000 osób. Takiemu nagłośnieniu problemu trzeba oczywiście przyklasnąć, nawet jeśli wspomniany pomysł się nie powiedzie, a zakaz będzie obowiązywał jedynie w Merseyside. Być może stanie się to dla gazety ostatecznym ostrzeżeniem, a jej dziennikarze zaczną w końcu bardziej ważyć słowa. Chociaż chyba, patrząc na poczynania „The Sun”, nadzieja matką głupich…

Komentarze

komentarzy