Końcówka ważnego spotkania, masz najlepszą okazję w meczu by uratować drużynę. Kolejnej już prawdopodobnie nie będzie. Czas staje w miejscu. Dziesiątki tysięcy kibiców liczą na ciebie, ale nagle ich nie słyszysz. Jesteś tylko ty, piłka i bramkarz przed tobą. Wszystko zależy od jednego kopnięcia. Możesz zostać albo bohaterem, albo winowajcą. Nie brzmi to zbyt komfortowo, prawda?
Piłka nożna na najwyższym poziomie potrafi być olbrzymim obciążeniem psychicznym. Niemało było ogromnych talentów, których kariery zostały wręcz zaorane przez słabą psychikę i nieradzenie sobie z presją. Wiele było także przypadków, w których zawodnik na treningach brylował, był fenomenalny, a w trakcie meczów gasł. Oczekiwania potrafią plątać nogi, dokładają na nie ciężary.
Niektórych to przerasta, dla innych jest chlebem powszednim. 80 tysięcy osób liczących/gwiżdżących na ciebie? – Nie ma sprawy. Zmarnowanie wielu świetnych piłek i zawiedzenie swoich kibiców? – Trudno, zdarza się. Kluczem do sukcesu poza ciężką pracą jest dystans i chłodna głowa, którą z pewnością może pochwalić się m.in. Antoine Griezmann. Urugwajczyk Francuz od dłuższego czasu musi radzić sobie z rolą najważniejszego ofensywnego zawodnika Atletico, ale nie wygląda na przytłoczonego. Jak sam przyznał, bardziej stresuje go sytuacja, w której walczy o wygraną w Fortnite, niż kiedy znajduje się przed bramką rywala.
For Antoine Griezmann, there's more pressure on the sticks than on the field. pic.twitter.com/a0iNQULNjC
— ESPN FC (@ESPNFC) February 26, 2019
Wniosek? Wszystko zależy od tego, jak dobry w czymś jesteś. Jeśli nie jesteś pewien swoich piłkarskich umiejętności i możliwości, stres będzie plątał ci nogi. To samo w grach – jeśli czasem ci się coś udaje, a czasem nie, serce zawsze zabije mocniej kiedy staniesz przed wyzwaniem. No ale przyznajcie się, kto z was nie miał podobnej sytuacji, kiedy w nowej, wymagającej grze kilka razy męczył się z jedną misją… Chyba każdy z nas zna „ten uczuć”. Jak widać nie jesteśmy sami – nawet ktoś taki jak Griezmann jest jednym z nas.