Podczas trwania swej kariery klubowej grał już na terenie Niemiec, Anglii oraz Włoch. Teraz przyszedł czas na Hiszpanię. Burzliwe życie zarówno piłkarskie, jak i osobiste czynią z niego postać barwną, niepozbawioną kilku rys w życiorysie. Gdzie grało mu się najlepiej? Dlaczego z mistrzostw świata w Brazylii musiał wyjechać wcześniej niż reszta drużyny i w jaki sposób jego biografia nie stała się bestsellerem? Poznajcie historię Kevina-Prince’a Boatenga, obecnie zawodnika hiszpańskiego Las Palmas.
Karierę, podobnie jak młodszy przyrodni brat Jerome, rozpoczynał w berlińskiej Herthcie. Jednak z nich dwóch łatwiejszy start w życiu miał obecny gracz Bayernu, który wychowywał się w prestiżowej dzielnicy Wilemsdorf, w przeciwieństwie do Kevina, bowiem młodszy z Boatengów pierwsze kroki w Berlinie stawiał na terenach jednej z najgorszych dzielnic stolicy Niemiec – Wedding. Ta dysproporcja spowodowana była między innymi tym, że ich ojciec, imigrant z Ghany, nie miał stałej pracy w Niemczech.
W berlińskiej szkółce obaj zostali zauważeni przez ludzi związanych z młodzieżowymi reprezentacjami Niemiec. Swoją przygodę zaczęli od kadr juniorskich, choć Kevin-Prince zaczął występy pod niemiecką flagą nieco wcześniej. W 2009 roku wszystko wskazywało na to, że obaj pojadą na mistrzostwa Europy do lat 21, jednak przed finałami ze składu wyleciał Kevin-Prince, który nie przestrzegał zasad panujących podczas zgrupowania. Ból dla starszego z braci był o tyle większy, że nasi zachodni sąsiedzi turniej wygrali.
Po latach spędzonych w Berlinie (dwa sezony w pierwszej drużynie) Kevin-Prince przeniósł się do Tottenhamu. Przez większość czasu nie znajdował się nawet w meczowej kadrze, przez co zimą 2009 roku trafił na wypożyczenie do Borussii Dortmund. W zespole Juergena Kloppa, ówczesnego trenera BVB, długo nie pograł, bowiem po ledwie dziesięciu ligowych spotkaniach opuścił ekipę „Żółto-czarnych”. Sam zawodnik w bardzo ciepłych słowach wypowiadał się zarówno na temat klubu, jak i trenera.
– Klopp to najlepszy szkoleniowiec, z jakim pracowałem. I nie chodzi tylko o jego trenerskie umiejętności, ale o to, jakim był człowiekiem. Można z nim śmiać się i płakać. Jest niezwykle autentyczny. To cecha, dzięki której będzie w stanie zaszczepić wolę walki w każdym zespole i wszyscy będą umierać za niego na boisku. Zawsze potrafił zachować odpowiedni balans między żartami a poważnym podejściem do zawodu.
–Kiedy Klopp do mnie zadzwonił i oznajmił, że klub nie jest w stanie mnie wykupić, rozpłakałem się. Stało się tak, gdyż miałem w głowie wspaniałych przyjaciół, zespół, który stawał na nogi, a także Kloppa, którego niezwykle cenię. Chciałem zostać za wszelką cenę. Byłem w Dortmundzie po prostu szczęśliwy. Zaledwie po sześciu meczach fani śpiewali moje nazwisko na trybunach – to niesamowite.
Potem przyszedł czas na Portsmouth, gdzie w 2010 roku Prince zdobył swoje pierwsze trofeum – Puchar Ligi Angielskiej. Jednak Boateng nie został zapamiętany po tym meczu z pięknych bramek czy fantastycznych asyst, ale z brutalnego faulu na Michaelu Ballacku, który uniemożliwił Niemcowi udział w mistrzostwach świata na terenie RPA. Oprócz znienawidzenia przez kibiców, pogorszyły się także relacje braci, którzy kilka tygodni później rywalizowali w fazie grupowej mundialu, ponieważ Kevin-Prince zdecydował się na grę w reprezentacji Ghany.
Na Czarnym Lądzie „Czarne Gwiazdy” co prawda w fazie grupowej przegrały z Niemcami 0:1, jednak po remisie z Australią i wygranej z Serbami Ghana z drugiego miejsca wyszła z grupy. W 1/8 finału Ghańczycy po dogrywce pokonali Amerykanów 2:1 (bramka Boatenga), by w walce o półfinał w rzutach karnych przegrać z Urugwajem (pamiętne zagranie ręką Luisa Suareza).
Po udanym dla Kevina-Prince’a mundialu w RPA przyszedł czas na transfer do ligi włoskiej. Zawodnika z deszczowej Anglii pozyskała Genoa, która od razu zdecydowała się na wypożyczenie go do Milanu. Można stwierdzić, że był to najlepszy okres w jego karierze. 100 meczów we wszystkich rozgrywkach, występy w Lidze Mistrzów, mistrzostwo oraz Superpuchar Włoch. Milan był jeszcze zespołem z gwiazdami, mający takich graczy jak Ibrahimović, Pirlo, Zambrotta, Gattuso czy Seedorf. Przez trzy sezony, które spędził w Italii, „Rossonerri” nie schodzili z podium na własnym podwórku, a w Champions League potrafili ogrywać Barcelonę czy Arsenal. Tym bardziej zdziwiona była piłkarska Europa, kiedy latem 2013 roku Boateng z Mediolanu za dziesięć milionów euro przeniósł się do Schalke.
– Gdy podpisałem kontrakt z Schalke, dostałem niezliczoną ilość wiadomości. Jedna z nich była dość dziwna: ’’Schalke???”. To oczywiście Klopp. Co prawda nie odpisałem mu, ale do dziś z uśmiechem na twarzy wspominam tę sytuację.
Pierwszy sezon w nowych barwach dla 15-krotnego reprezentanta Ghany był naprawdę udany. Sześć bramek i cztery asysty w lidze pomogły największemu rywalowi Borussii Dortmund uplasować się na 3. miejscu w Bundeslidze. Do tego wyjście z grupy w Lidze Mistrzów (Schalke odpadło w 1/8 finału z Realem Madryt) także dostarczyło nieco gotówki do klubowego budżetu. Niestety w trakcie rozgrywek Boateng zwrócił na siebie uwagę nie tylko dobrą grą. Po wygranym meczu z Bayerem Leverkusen został przyłapany podczas oczekiwania na kontrolę antydopingową z piwem oraz papierosem.
Po rozgrywkach ligowych przyszedł czas na kolejne mistrzostwa świata w karierze braci Boateng. Los znów zechciał, aby w grupie spotkały się reprezentacje Niemiec i Ghany. Tym razem padł wynik 2:2, jednak Ghana tych mistrzostw nie zaliczy do udanych. Grupowe porażki z USA oraz Portugalią pogrążyły „Czarne Gwiazdy”. Jakby tego było mało, przed decydującym meczem z Portugalią z drużyny wyrzuceni zostali Kevin-Prince Boateng i Sulley Muntari. Rzecz jasna powodem opuszczenia Brazylii przez piłkarzy były sprawy pozasportowe. Atmosferę wokół reprezentacji psuła także sprawa związana z premiami za grę na mistrzostwach świata. Piłkarze nie byli zadowoleni z powodu nieotrzymania premii za udział w turnieju. Sprawę załagodzić postanowił prezydent kraju, John Dramani Mahama, który wysłał dla drużyny 3 mln dolarów w gotówce… samolotem.
Po nieudanych mistrzostwach świata w Kraju Kawy Kevin-Prince powrócił do Niemiec. Drugi rok spędzony w Gelsenkirchen nie był już tak udany. Problemy z więzadłami, a także kostką sprawiły, że K-P zagrał tylko 18 razy w lidze, a ostatni występ w Bundeslidze zaliczył 10.05.2015. Następny mecz w barwach nowego klubu Kevin-Prince rozegrał dopiero osiem miesięcy później. Rękę podał mu Milan, a Boateng pierwszy mecz po powrocie z Niemiec zagrał 09.01.2016. Druga przygoda z Milanem nie była już tak przyjemna. 29-latek łącznie zagrał w 14 spotkaniach (trzy w Pucharze Włoch), a na boisku spędził niecałe 400 minut. Dodatkowo zawodnik nie mógł się koncentrować tylko na grze, bowiem w lutym 2016 ukazała się jego biografia – „Ja, Prince Boateng. Moje życie. Moja gra. Moje rozliczenie”. Jednak książka szybko została wycofana ze sprzedaży. Powodem są opisane szczegóły z życia małżeńskiego z byłą partnerką piłkarza, na co kobieta się nie zgodziła. Obecnie Boateng jest związany z Melissą Sattą. Ghańczyk poślubił modelkę oraz prezenterkę telewizyjną w czerwcu tego roku. Małżeństwo od dwóch lat wychowuje razem syna.
Latem tego roku cała rodzina przeniosła się na Wyspy Kanaryjskie, bo to właśnie tam mieści się klub Las Palmas, w którym zatrudnienie znalazł Kevin-Prince. Na powitanie zawodnika w zespole przybyło mnóstwo fanów. Sam piłkarz jest teraz największą gwiazdą w tej drużynie, a na początek rozgrywek w dwóch meczach zdobył po jednej bramce (ostatni raz taką miniserię Boateng miał prawie trzy lata temu w barwach Schalke). Po dwóch kolejkach Las Palmas jest na pierwszym miejscu w tabeli, wyprzedając lepszym bilansem bramkowym Barcelonę oraz Real. Boateng golem w pierwszej kolejce nowego sezonu stał się jedynym czynnym piłkarzem, który strzelił bramki w Bundeslidze, Premier League, Serie A i La Liga. W drugiej kolejce, po bramce strzelonej Granadzie, zsolidaryzował się także z ofiarami trzęsienia ziemi we Włoszech, gdzie święcił największe sportowe sukcesy.
Wszystko zaczyna wychodzić na prostą. Żona, syn, dobra gra w klubie, piękne miejsce do gry w piłkę, znikoma presja wyniku, żadnych skandali. Na razie wygląda to świetnie. Ciekawie, na jak długo, bo znając charakter i przeróżne dziwne zachowania tego piłkarza, ta sielanka może szybko się skończyć.