Dzień bez Ajaksu to dzień stracony. No, przynajmniej na razie, bo zakochaliśmy się w drużynie z Amsterdamu i chcemy ją chłonąć, póki jej piękny sen wciąż trwa. Tym razem na świeczniku znów są dwie największe perełki (jeszcze) Ajaksu.
Matthijs de Light I Frenkie de Jong to skarby, jakich holenderski klub nie miał już dawno. Młodzi piłkarze imponują dojrzałością, pewnością, spokojem, umiejętnościami… Wszystkim, czego można chcieć od piłkarza. Bez nich trudno byłoby wyobrazić sobie Ajax zachodzący tak daleko, lecz to już ostatnie miesiące takiego stanu rzeczy. Wciąż jednak nie wiadomo, czy w kolejnym sezonie ich drogi się rozejdą.
Frenkie de Jong jest już oficjalnie nowym nabytkiem „Dumy Katalonii”, a dużo wskazuje na to, że na Camp Nou może trafić także de Ligt. Możemy być świadkami sytuacji niemal identycznej jak 21 lat temu, kiedy Amsterdam na Barcelonę zamienili bracia de Boer. „Przyszywani bliźniacy”, którzy dalej chcieliby grać razem, są tego bliscy.
Po ostatnim meczu mogło się nawet okazać, że łączy ich dużo więcej, a dokładniej pewna moc, szósty zmysł. Opowiedział o nim de Ligt, który twierdzi, że przed meczem powiedział de Jongowi, że zdobędzie zwycięską bramkę. Jakby tego było mało, tuż przed rzutem rożnym, po którym padł gol na 2:1, Frenkie powiedział do młodszego kolegi: „To jest twój moment”.
Tak, wiemy, że takie zbiegi okoliczności się zdarzają, ale mimo tego fajnie przypisywać niektórym z nich większy sens i głębsze znaczenie. Szczególnie w takim spotkaniu. „Dziwna” rzecz spotkała także strzelca wyrównującej bramki, van de Beeka. Holender po trafieniu momentalnie zauważył na zegarze 34. minutę, a jego myśli powędrowały w stronę Abdelhaka Nouriego, grającego niegdyś z tym numerem. Dużo pięknych przypadków, jak na jeden mecz…