Przyganiał kocioł garnkowi? – Klopp tłumaczy. I w dalszym ciągu nie jest hipokrytą

Co lubią robić ludzie? Wyciągać wszystkie możliwe brudy. Nie może być za kolorowo, trzeba więc co jakiś czas wytknąć komuś coś, co powiedział w przeszłości. O ile wiodącymi postaciami w tej materii są politycy, nie są jedyni. Czasem obrywa się również osobistościom świata sportu, o czym od jakiegoś czasu przekonuje się Juergen Klopp.

Dobra praca wykonana w Mainz, jeszcze lepsza w Dortmundzie, gdzie wywalczył m.in. dwa tytuły mistrzowskie i finał Ligi Mistrzów. Wystarczyło mu do tego ściąganie piłkarskich diamencików, które następnie szlifował na prawdziwe gwiazdy. Lewandowski, Piszczek, Goetze, Gundogan, Kagawa… Można tak wymieniać do znudzenia. Prawdopodobnie spowodowało to u Niemca poczucie, że da się tak w nieskończoność i wcale nie trzeba wyrzucać góry pieniędzy na zawodników, których chętnie chcieliby u siebie giganci jak Real czy Barcelona.

W Liverpoolu było podobnie – w końcu Mane, Firmino czy Salah, w momencie dołączenia do „The Reds” nie byli piłkarzami, o których biła się cała Europa i nie zapłacono za nich wielkich (jak na rynkowe standardy) pieniędzy. Wróćmy jednak do słów Niemca z 2016 roku, kiedy Higuain zamienił Neapol na Turyn za 90 milionów euro, a blisko realizacji był rekordowy transfer Pogby.

– Piłka nożna polega na graniu jako zespół. Jeżeli futbol będzie stał takimi pieniędzmi, nie będę chciał brać w nim udziału. (…) ja nie chcę działać w ten sposób. Nawet gdybym dysponował takimi środkami, to na pewno wydałbym je inaczej.

– Nie chcę rywalizować o największe gwiazdy. Wszystkie pływają w tym samym niewielkim basenie, wszystkie największe kluby walczą o tych samych zawodników. Ja chcę sprowadzać piłkarzy spoza niego i pomagać dobrym chłopakom w zrobieniu kroku pozwalającego im na rozwój. Musimy szukać takich ludzi.

Wszystko zmieniły ostatnie wielkie wzmocnienia, czyli uczynienie Van Dijka i Alissona najdroższymi zawodnikami w historii na swojej pozycji. Może nie jest to jeszcze wydawanie 100 milionów na jednego człowieka, ale granica już nie jest tak daleko, szczególnie, że nie są to zawodnicy ofensywni. Klopp został uznany za hipokrytę i przy każdej możliwej okazji wytyka mu się słowa sprzed dwóch lat. Odniósł się do spadającej krytyki przed spotkaniem Liverpool – BVB, w ramach International Champions Cup.

– Nie obchodzi nas co myślą ludzie wokół, tak jak Manchesteru United nie obchodziło, co ja powiedziałem.

– Cokolwiek ludzie mówią i wyciągają znowu i znowu, miewałem w życiu gorsze dni i gorsze rzeczy mnie spotykały. Mamy zawodników, których chcieliśmy mieć. Czuję się z tym dobrze.

– Świat się kompletnie zmienił. Lepsi zawodnicy od tych, których już mamy, nie czekają po prostu za rogiem. Nie możesz ściągnąć światowej klasy bramkarza, który ma długi kontrakt z Romą, za darmo.

**w ramach ciekawostki: upór Liverpoolu w staraniach o Brazylijczyka po raz kolejny wyjaśnił Karius, zachowując się w aktualnie trwającym meczu właśnie tak:**

Najlepszym podsumowaniem całej sytuacji mogłoby być stwierdzenie, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W końcu w wielu dziedzinach można twardo trzymać się swoich postanowień, przekonań i zasad, jednak są też takie, których się nie przewidzi. Świat pędzi w tempie, w jakim nie zmieniał się jeszcze nigdy. A przecież ekscytując się (wcale nie tak dawno) wielkim transferem Pogby, wyśmialibyśmy każdego twierdzącego, że za dwa lata ktoś kupi zawodnika za 220 milionów. Czy według Was tak wielką przemianą rynku można tłumaczyć zakupy Niemca i zmianę zdania, czy już na stałe można przypiąć mu łatkę hipokryty?

Wiele osób zapewne będzie się upierało przy tym zdaniu. Warto jednak spojrzeć na to z innej strony – Van Dijk i Alisson byli wyjątkami, na które klub mógł sobie pozwolić zarabiając krocie na Coutinho. Co więcej, transfery innych zawodników wcale nie są przepłacone, co potwierdzają m.in. Keita, Fabinho, Shaqiri, czy też całe ofensywne trio MFS. Wciąż nie można powiedzieć, że Klopp szasta pieniędzmi na światowe gwiazdy, natomiast działania na rynku transferowym wykonuje wręcz idealnie. Wystarczy spojrzeć na poniższą statystykę i przemyśleć sobie na spokojnie.

Zakład bez ryzyka w Fortunie. Możesz wejść i odebrać go właśnie w tym momencie

 

Komentarze

komentarzy