Przypieczętowanie spadku? Najlepsze kluby w Anglii chcą wyrwać „serce” Norwich

Watford w ostatnich kolejkach potwierdził, że nie ma sytuacji, z których nie da się wykaraskać nawet w Premier League. „Szerszenie” po zatrudnieniu Nigela Pearsona w czterech ostatnich meczach wygrali trzykrotnie, dodatkowo remisując na wyjeździe z Sheffield. Czy na taki zryw stać Norwich?

Wydaje się, że nie. Podopieczni Daniela Farke’a poniekąd są sami sobie winni. Przykładowo w meczu przeciwko Tottenhamowi zamiast przycisnąć rywala, który w ostatnich miesiącach regularnie miewa problemy w defensywie, to po zdobyciu pierwszego trafienia aż do gola Tottenhamu „grali na czas” i starali się dowieźć jednobramkowe prowadzenie. Jak to się skończyło? Remisem, który niewiele im dał.

Ostatnie zwycięstwo zespół z Carrow Road zanotował 23 listopada. Jeszcze wcześniej? We wrześniu przeciwko Manchesterowi City. Zamiast tego fala remisów i porażek. Być może właśnie w niektórych momentach meczu zwyczajnie brakuje im ryzyka, tak jak przeciwko „Spurs”, aby jeszcze na ostatniej prostej powalczyć o utrzymanie?

Problemy Norwich mogą się jeszcze pogłębić w styczniowym okienku transferowym. Powodem jest gigantyczne zainteresowanie Toddem Cantwellem. Według informacji „Daily Mail” do Manchesteru United dołączył Manchester City oraz Tottenham. 21-latek rozgrywa doskonały sezon i obok Pukkiego oraz Buendii próbuje uratować klub przed spadkiem.

Anglik w tym sezonie zanotował już 6 bramek oraz 2 asysty. Cantwell to rodzaj zawodnika, który przypada do gustu Ole Gunnarowi Solskjaerowi. Norweg ma zamiar budować nową tożsamość swojej drużyny na brytyjskich, młodych graczach.  Głównie dlatego ekipa z Old Trafford obserwuje także Maddisona, Grealisha oraz Longstaffa.

Oczywiście ostatnie słowo nadal należy do Norwich. Jeśli Farke zablokuje sprzedaż, to sam piłkarz będzie miał spory problem wymusić transfer. Historia jednak pokazała, że jeśli do beniaminka wpływają wysokie oferty, to nawet widmo spadku nie jest im straszne.

Komentarze

komentarzy