Ogromne pieniądze, transfery przeprowadzane z wielką pompą, plany dominacji Francji, Europy i podboju całego świata. Świetna marketingowo akcja strojów marki Nike Jordan, zawodnicy z nazwiskami rozpoznawalnymi na całym świecie… Teoretycznie wszystko rozwija się w najlepszy możliwy sposób, niestety realia są nieco inne.
Nawet nie chodzi o to, że PSG pierwszy raz od kampanii 2012/2013 kończy sezon z tylko jednym trofeum. Nie chodzi też o to, że Liga Mistrzów kolejny raz odprawiła paryżan z kwitkiem. PSG kolejny raz pokazało, że jest sztucznym tworem bez tożsamości, w którym najwięcej do powiedzenia ma nawet nie trener, ale „przehajpowane” gwiazdy.
Pamiętacie może finał Ligi Mistrzów z sezonu 2010/2011? Manchester United poległ z Barceloną, będąc drużyną totalnie zdominowaną, bierną. Po tak ważnym meczu sir Alex Ferguson powiedział jedynie, że przegrał z najlepszą drużyną w historii i pogratulował rywalom z Katalonii. Bez jadu, bez uszczypliwości – pełna klasa.
Jak to porównać do tego, co stało się wczoraj? PSG w finale Pucharu Francji prowadziło z Stade Rennes już 2:0, by ostatecznie przegrać po rzutach karnych. Wielka wpadka, biorąc pod uwagę jakość obu drużyn, jednak porażki są częścią futbolu. Nieprzyjemne sceny oglądaliśmy po meczu, ale już w jego trakcie, w 118. minucie, doświadczyliśmy kryminału. I to za sprawą Kyliana Mbappe, tego „inteligentnego” młodzieńca, przed którym świat wielkiej piłki stoi otworem. Cóż, chyba im dłużej pozostanie w Paryżu, tym bardziej ten świat będzie się dla niego zamykał.
Powiedzieć „bandyckie wejście”, to nie powiedzieć nic. Najgorsze, że to już recydywa, a Mbappe obejrzał czwartą bezpośrednią czerwoną kartkę w karierze. W wieku 20 lat. Będąc skrzydłowym/napastnikiem… Na pewno nie tak to powinno wyglądać, a Kylianowi włączył się tryb „god mode” – niektórzy zawodnicy PSG słusznie czują, że przerastają tę ligę, jednak nie kontrolują tego tak, jak powinni. Ile meczów zawieszenia powinien dostać Mbappe za kolejny faul wymierzony jedynie na zrobienie krzywdy rywalowi? Chyba powinno ich być więcej, niż „naście”.
„Starszy” nie znaczy „mądrzejszy”
Mało kontrowersji? Kiedy zawodnicy po meczu udawali się w górę trybun po odbiór pamiątkowych medali, Neymar wdał się w przepychankę z kibicem. Dał się sprowokować i niczym pierwszy lepszy gówniarz postanowił dać upust emocjom. Nieźle, jak na 400 milionów, łącząc to ze wspomnianym Mbappe.
Brazylijczyk po meczu, udzielając wywiadu w strefie mieszanej, nie omieszkał wbić szpilki w swoich młodszych kolegów. – „Młodzi zawodnicy muszą więcej słuchać, zamiast mówić. Czasem bardziej doświadczeni faceci mówią, a oni się odzywają. Trener mówi, a oni się odzywają. To nie jest zespół, który zajdzie daleko”.
Trochę śmieszne, że mówi to akurat Neymar, nieprawdaż? Bohater wielu nieprofesjonalnych zachowań, które mu po prostu nie przystoją. Z kogo ci młodzi zawodnicy mają brać przykład? Z pana, panie Neymar? Sądząc po braku jakichkolwiek manier, szacunku do innych, czy ogłady i samokontroli, właśnie to robią.
Mówi się, że ryba psuje się od głowy, więc na niej się skupmy. W końcu w wielu klubach mamy do czynienia z zawodnikami trudnymi, z którymi jakoś trzeba sobie poradzić. Nasser Al-Khelaifi pokazał jednak to samo, co jego gwiazdeczki. Pamiętacie Hateema Ben Arfę? 32-latek do Rennes trafił właśnie po koszmarnym okresie w PSG. Okresie, w którym klub chciał go zniszczyć, a Al-Khelaifi był za tym, by Francuz cały sezon przesiedział na trybunach. Co zrobił właściciel mistrza Francji? Podczas wręczania medali unikał kontaktu wzrokowego z Ben Arfą licząc, że nie będzie musiał podać mu ręki. Ostatecznie mu się to nie udało, jednak niesmak (kolejny) pozostał. Widząc takie PSG, człowiekowi na twarzy automatycznie pojawia się zniesmaczenie i wewnętrza niechęć. Szkoda.